1. Pod koniec tego roku minie 90 lat od powstania przedsiębiorstwa LOT i właśnie w tym roku spółka chce przewieźć aż 10 mln pasażerów, co oznaczałoby, że w ciągu tego roku przybędzie ich aż 3 mln (w 2017 roku przewiózł 7 mln).
Jak powiedział ostatnio na uroczystości przyjęcia do swojej floty dwóch nowych samolotów Boeinga787-9 Dreamliner i Boeinga 737 MAX 8 w białoczerwonych barwach, prezes LOT S.A. Rafał Milczarski „jego celem jest uczynienie z LOT-u firmy, do której Polacy już nigdy nie będą musieli dopłacać, a która będzie trwale rentowna”.
Rzeczywiście LOT ma już najgorsze czasy za sobą, w dwóch kolejnych latach 2016-2017 osiągnął wysokie zyski na działalności podstawowej (odpowiednio 183 mln zł i 280 mln zł), a przecież jeszcze w roku 2015 miał stratę wynoszącą blisko 50 mln zł.
W ciągu tych 2 lat przybyło przynajmniej kilkadziesiąt nowych tras (teraz LOT lata już na 102 trasach w tym także ze swojej nowej bazy w Budapeszcie do Stanów Zjednoczonych), obecnie dysponuje już prawie 60 samolotami, a w ciągu najbliższych 2 lat przybędzie ich co najmniej kilkanaście w tym te największe pozwalające na uruchamianie kolejnych tras międzykontynentalnych.
2. Przypomnijmy, że w 2012 roku, o mały włos nie doszło do upadłości LOT-u, a ówczesny premier Donald Tusk publicznie mówił, że nie jest zwolennikiem ratowania przedsiębiorstwa tylko, dlatego, że to narodowy przewoźnik.
Dopiero teraz podczas przesłuchań świadków przed komisją ds. Amber Gold, dowiedzieliśmy się niejako przy okazji o sytuacji wokół LOT S.A. i próbach swoistego „wciśnięcia” tego przedsiębiorstwa w ręce aferzysty Marcina P. i to nie przez ministerstwo skarbu, które tę spółkę nadzorowało, ale o dziwo przez ministerstwo gospodarki.
Przypomnijmy tylko, że odbywające się przed sejmową komisją śledczą przesłuchania Marcina P. ujawniły, że miała miejsce próba doprowadzenia do upadłości narodowego przewoźnika spółki LOT S.A. poprzez działania podejmowane przez OLT Express.
Marcin P. wyjaśnił, że mimo tego, iż od ministerstwa gospodarki otrzymał propozycje zakupu LOT S.A., nie był tym zainteresowany, ponieważ strategia jego firmy była inna, doprowadzić to przedsiębiorstwo do upadłości, a następnie przejąć jego klientów i „sprzedać polski rynek” niemieckim liniom lotniczym Air Berlin.
I jak się okazało wszystko było na dobrej drodze, Marcin P. miał precyzyjną informację, że najdalej w październiku 2012 roku zarząd LOT S.A., zgłosi wniosek o upadłość tej spółki ze względu na bardzo trudną sytuację finansową.
3. Rzeczywiście sama paromiesięczna działalność OLT Express powodowała poważne starty spółki LOT S.A.
Jak wynikało z odpowiedzi przedstawionej przez ówczesnego ministra skarbu państwa z października 2012 roku na pytanie posłów, 4 miesięczna działalność spółki OLT Express spowodowała po stronie PLL LOT S.A. powstanie dodatkowych kosztów na kwotę przynajmniej 34 mln zł (konieczność znacznego obniżenia cen biletów na liniach krajowych, a także dodatkowych kosztów na reklamę).
Gdyby działalność OLT Express polegająca na stosowaniu dumpingowych cen na bilety lotnicze na liniach krajowych była kontynuowana, LOT S.A na pewno by jej nie wytrzymał i musiałby zgłosić wniosek o upadłość.
4. Przypomnijmy także, że w sierpniu 2012 roku jednak to OLT Express musiał ogłosić upadłość, później upadł także Amber Gold, cała koncepcja przejęcia LOT-u spaliła na panewce i rząd Donalda Tuska bojąc się skandalu (syn Donalda Tuska- Michał pracował w OLT Express i miał uwiarygadniać cała tę operację) musiał wręcz w rozpaczliwym stylu jednak ratować narodowego przewoźnika.
Udzielono mu 400 mln zł pomocy publicznej i powoli LOT S.A. zaczął wychodzić na prostą, ale gwałtowne przyśpieszenie nastąpiło po powstaniu rządu premier Beaty Szydło i powołaniu nowego zarządu firmy z prezesem Rafałem Milczarskim na czele.
Przez ponad dwa lata nowemu zarządowi udało się nie tylko ustabilizować firmę, ale przygotować ambitny plan rozwoju, który konsekwentnie realizowany, może uczynić z LOT-u jedną z czołowych europejskich linii lotniczych.
Zbigniew Kuźmiuk