Jedna uczestniczek protestu wobec wizyty Janusza Palikota w Szczecinie mówi portalowi Fronda.pl dlaczego brała udział w pikiecie: - Poziom dyskusji w debacie publicznej uprawiany przez Palikota jest żenująco niski, jego wymachiwanie penisem czy mówienie o gwałceniu są tego dowodem. Zachowuje się po prostu poniżej ludzkiej godności, kultury i powinien przestać być posłem. Pluje na Polskę. My po prostu nie mogliśmy o tym milczeć. To jest nasza walka z patologią, choć człowiek zawsze ma zgryz czy protestując nie promuje tego człowieka.
Część naszej grupy wpuszczono do środka, a reszta została na zewnątrz. Na to spotkanie było wejście za zaproszeniami, ale nam się udało tam przedostać. Na miejsce przyjechała policja, ale nie interweniowała, bo nie było takiej potrzeby. Drzwi nie zostały wyłamane ale wyjęte z zawiasów. Ochrona była jednak w stosunku do nas dosyć brutalna. Mieliśmy transparent, maski ze świńskim ryjem, ale nie po to, aby się pod nimi kryć. Do jednego z uczestników ochroniarz powiedział, że dowie się gdzie pracujesz. To wyglądało jak zastraszanie – mówi uczestniczka pikiety i dodaje: - Szczecin jest w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej. Palikot wykazał się cynizmem, bo miasto tonie w bezrobociu, a on oświadcza, że stoczni Szczecińskiej nie będzie ratował. Nic sensownego nie zaproponował. Tak więc duży odsetek mieszkańców miasta, aby żyć będzie musiał wyjechać za granicę – podsumowuje.
Radio Szczecin poinformowąło, że konferencję prasową polityków przerwał były stoczniowiec i wręczył Palikotowi papier toaletowy. Protest przeprowadzili też obrońcy zwierząt futerkowych, którzy są przeciwko fermie norek posła Andrzeja Piątaka.
Fot. Łukasz Szełemej (Radio Szczecin)
Jarosław Wróblewski/You Tube