Zaczęło się. Także do Polski dotarł chaos w sprawie rozwodników w nowych związkach. Nasi biskupi wydali wprawdzie wytyczne do adhortacji Franciszka Amoris laetitia, ale feralnej kwestii nie poruszyli. Teraz jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich jezuitów otwarcie ogłosił rewolucyjne zmiany.

 

Tło

Po II wojnie światowej na Zachodzie prawdziwą plagą zaczęły stawać się rozwody. Proces niszczenia tradycyjnego małżeństwa przyspieszył radykalnie po rewolucji seksualnej 1968 roku. W kręgach liberalnych teologów w późnych latach 60. zaczęła w efekcie wybrzmiewać głośno myśl, jakoby w niektórych przypadkach, po pewnym okresie pokuty, było możliwe dopuszczanie rozwodników do sakramentów, nawet bez wymogu życia w czystości. W 1972 roku profesor dogmatyki z Ratyzbony ks. Józef Ratzinger pisał, że w wyjątkowych przypadkach Kościół powinien otwierać osobom w takiej sytuacji drzwi do Eucharystii. Podobnie w 1974 roku pisał profesor dogmatyki z Moguncji i Fryburga Bryzgowijskiego, ks. Karl Lehmann. W roku 1976 wydano w Niemczech dokumenty podsumowujące ogólnokrajowy Synod Würzburski. Kwestię Komunii dla rozwodników pozostawiono tam otwartą. Wskutek rosnącego zamieszania papież Jan Paweł II postanowił sprawę rozjaśnić. W 1984 roku ogłosił adhortację apostolską Familiaris consortio. Zapewnił w niej, że rozwodnicy w nowych związkach należą do Kościoła katolickiego, ale zarazem zabronił dopuszczania ich do sakramentów poza jednym wyjątkiem - gdyby żyli w cywilnym związku jak brat z siostrą. Papież wskazał, że tego wymaga prawda teologiczna oraz dobro ogółu wiernych, których nie wolno gorszyć dopuszczając do sakramentów osoby nieżyjące w sakramentalnym związku.

 

Amoris laetitia

Papieskie rozstrzygnięcie nie zadowoliło progresistów. Dopóki na tronie Piotrowym zasiadali Jan Paweł II i Benedykt XVI zmiany nie były jednak możliwe. Dopiero pontyfikat papieża Franciszka przyniósł przełom. Ojciec Święty przyjął za swoje poglądy profesora dogmatyki z Tybingi, kardynała kurialnego Waltera Kaspera, od dziesięcioleci walczącego o nowe podejście do rozwodników. W ogłoszonej w 2016 roku adhortacji apostolskiej Amoris laetitia zasugerował na marginesie, że rozwodnicy mogliby być dopuszczani do Eucharystii niezależnie od tego, czy żyją wstrzemięźliwie, czy nie – tak dokładnie, jak proponował Kasper et consortes. Franciszek konkretną decyzję pozostawił biskupom miejsca, a zwłaszcza Konferencjom Episkopatów. W kilku krajach na gruncie Amoris laetitia rzeczywiście otwarto dla rozwodników drzwi. Tak uczyniono w Niemczech, na Malcie, na Filipinach, w Argentynie… W innych, jak choćby w Kanadzie, episkopat wydał dokumenty potwierdzające nauczanie św. Jana Pawła II. Zapanował chaos, bo nikt nie wiedział tak naprawdę, jak odczytywać adhortację Franciszka.

Wreszcie biskupi Buenos Aires napisali do papieża z zapytaniem, czy słuszna jest liberalna wykładnia dokumentu. Ojciec Święty odpowiedział im pisemnie, że tak, jest „jedynie” słuszna – i zarówno ich list, jak i własną nań odpowiedź, wpisał do Akt Stolicy Apostolskiej, rodzaju watykańskiego „dziennika ustaw”. Formalnie jednak nauczania św. Jana Pawła II i Tradycji Kościoła nie zniesiono. Po prostu je „przemilczano”. Wszystko stało się zatem po cichu, w pewnym ukryciu, poprzez luźne sugestie i udzielanie swobody interpretacyjnej. Na bardzo konkretne pytania o to, jak to jest z rozwodnikami – zadane przez kilku kardynałów – Ojciec Święty nigdy nie odpowiedział. Zabrakło jasności.

 

W Polsce wytycznych brak, więc...

Zabrakło jasności i rola wyjaśnienia nauczania Kościoła przypadła wobec postawy papieża wyłącznie biskupom. W Polsce, niestety, episkopat postanowił tematu Komunii świętej dla rozwodników… w ogóle nie podejmować. Wytyczne polskich biskupów do adhortacji Amoris laetitia ukazały się w czerwcu 2018 roku, ale temat Komunii świętej dla rozwodników po prostu pominięto. Dlaczego? Tajemnicą poliszynela są naciski Watykanu, by nie trzymać się zbyt wyraźnie nauczania św. Jana Pawła II. Bo po co byłaby wówczas Amoris laetitia? Zapanowało więc pozornie wygodne milczenie. Niestety, w praktyce okazało się, że ma to swoje bardzo poważne konsekwencje.

 

Mamy chaos

Wystarczy zajrzeć do wywiadu, jakiego o. Jacek Siepsiak udzielił portalowi Holistic.news. Rzecz ukazała się w tym medium 30. czerwca i została później szeroko omówiona przez portal Więź. Ojciec Siepsiak, dyrektor wydawnictwa WAM i redaktor portalu Deon.pl, zupełnie otwarcie mówi o dopuszczaniu do Komunii świętej rozwodników bez nakładania na nich wymogu życia wstrzemięźliwego. Kapłan de facto anuluje katolicką Tradycję i nauczanie św. Jana Pawła II, idąc radośnie za „duchem” Amoris laetitia i progresywnymi wykładniami tej adhortacji.

 

Cały wywiad można przeczytać TUTAJ. Oto kilka kluczowych cytatów:

 

„[...] Franciszek napisał, że osoby w związkach niesakramentalnych mogą uzyskać możliwość przystępowania do komunii, ponieważ współcześnie rozwód często nie jest to już uznawany za zgorszenie”.

„Zmieniły się okoliczności, czyli realia społeczne i mentalność. Franciszek radzi, aby lokalnie rozeznawać, czy komunia dla osób w związkach niesakramentalnych będzie powodować zgorszenie, czy nie”.

„Jeśli rozpoznamy, że w naszym regionie to nie jest zgorszenie, a osoba w ponownym związku realnie chce przystępować do komunii, to można otworzyć jej drogę, żeby na to pozwolić”.

„Teologowie mówią, że w sytuacji, kiedy czekamy na wytyczne i ich nie ma, to czytamy adhortację i robimy to, co pisze papież Franciszek. Czyli nie odrzucamy, traktujemy każdy przypadek indywidualnie, próbujemy przez spowiedź i rozmowy rozeznać, czy w danej sytuacji decyzja o udzieleniu komunii osobie w związku niesakramentalnym będzie dobra dla wszystkich”.

Przyzwolenie na jej udzielanie niektórym osobom w związkach niesakramentalnych obowiązuje w całym Kościele, a więc w każdej diecezji”.

„Chcemy [...] docenić seksualność osób, które weszły w nowy związek, nie zakazywać im czułości, bliskości, ponieważ jest to ważna kwestia”.

 

Mamy więc doprawdy kuriozalną sytuację. Papież nie zniósł Tradycji. Nie zakwestionował otwarcie nauczania papieża-Polaka. Idąc za niemiecką teologią tylko zasugerował ewentualną możliwość zmiany. Nie ma żadnego autorytatywnego dokumentu magisterialnego, który dawałby podstawy do dopuszczania do Komunii świętej rozwodników, poza przypadkiem opisanym w Familiaris consortio. Wszystko opiera się więc na wyczuciu „ducha czasu”, miłosierdzia i domniemywaniu tego, czego chciał papież Franciszek, ale czego jednak wprost obawiał się powiedzieć. Polscy biskupi nie rozjaśnili tej sprawy. W efekcie mamy to, co mamy: czyli przyzwolenie na chaos. Ojciec Siepsiak i inni progresiści w Polsce najwyraźniej już dopuszczają do Komunii rozwodników; gdzie indziej nie ma o tym mowy. To doktrynalna wojna między Familiaris consortio a Amoris laetitia. Jeszcze do niedawna uchodził za pewną oczywistość, że linia sporu w sprawie rozwodników przebiega na Odrze. Nie. Ten spór jest już u nas. Będzie się zaostrzał – i obejmował kolejne kwestie. Jesteśmy u progu niezwykle poważnego zamieszania.

Paweł Chmielewski

***


„To publicystyczny alarm. Mam nadzieję, że pozwoli nie tylko przybliżyć Czytelnikowi drogę, którą Kościół w Niemczech kroczy konsekwentnie od lat, ale sprowokuje też, do postawienia pytania: czy chcemy tego samego?

 

 

Jeżeli odpowiedź będzie twierdząca, nie trzeba nic robić. Wystarczy płynąć z głównym nurtem europejskiego katolicyzmu. Modernistyczny model sam do nas przyjdzie. Jeżeli jednak chcemy zachować skarb wiary w takiej formie, w jakiej został nam przekazany, nie możemy dłużej stać z boku ogólnoświatowej debaty o przyszłości Kościoła. Nie próbuję tu dać całościowego obrazu Kościoła katolickiego w Niemczech. Wiele szczegółowych spraw zupełnie pomijam. Pochylam się przede wszystkim nad tymi przemianami i zjawiskami, które - dotykając wykładni wiary - wykraczają zdecydowanie poza niemieckie granice. Wspominam często o Kościele katolickim w Austrii, niekiedy także w Szwajcarii; pod względem progresywnego kierunku przebudowywania katolickiej wiary kraje niemieckojęzyczne w wielu punktach stanowią jedność.” (Paweł Chmielewski, fragment wstępu) 

Treściwy i wciągający raport o stanie Kościoła w Niemczech – i nie tylko. A równocześnie, przekrojowa analiza najbardziej dziś palących problemów teologicznych i ich konsekwencji: od buntu wobec encykliki Humanae vitae, przez błędne pojmowanie sumienia, aż po próby przedefiniowania katolickiej etyki i dyscypliny sakramentalnej. Warto przeczytać!