W Rosji i na Ukrainie, w kilku klasztorach i cerkwiach, ikony zaczęły toczyć łzy. W tradycji prawosławnej (tak zresztą, jak i w zachodniej, gdzie płaczące figury, zwiastują poważne wydarzenia) jest to wyraźny znak z góry, który jest wezwaniem do ludzi do nawrócenia i ostrzeżeniem przed zbliżającymi się trudnymi czasami. Ikony mają obecnie płakać m.in. w Rostowie nad Donem, Odessie, Równym, Nowokuzniecku. Wcześniej podobne zjawiska, w Rosji i na Ukrainie, miały miejsce przed rewolucją październikową i upadkiem caratu, a także tuż przed rozpadem Związku Sowieckiego.
Jeśli rzeczywiście do takich zjawisk dochodzi, to – mimo iż opowieść dziennikarza o tym, że podobne zjawiska mogły mieć miejsce przed upadkiem Związku Sowieckiego mogą nas niepokoić i budzić nieufność – to warto zadać sobie pytanie, czy Bóg nie chce nas w ten sposób ostrzec przed nadchodzącymi trudnymi czasami i wezwać do nawrócenia? Modlitwy nigdy za wiele, a sytuacja międzynarodowa, cywilizacyjna nie skłania do przesadnego optymizmu... Stąd do różańców, do modlitwy, i do nawrócenia! Każde takie wydarzenia jest dla chrześcijan wezwaniem do przemiany życia, i znakiem tego, co nadejdzie.
Tomasz P. Terlikowski