„Chociaż moim zamiarem było ubieganie się o reelekcję, uważam, że w najlepszym interesie mojej partii i kraju jest, abym ustąpił i skupił się wyłącznie na wypełnianiu obowiązków prezydenta do końca mojej kadencji” – poinformował Biden w swoim oświadczeniu.

„Chciałbym wyrazić moją najgłębszą wdzięczność wszystkim, którzy tak ciężko pracowali, abym został ponownie wybrany. Chcę podziękować wiceprezydent Kamali Harris za bycie niezwykłym partnerem w całej mojej pracy. Chciałbym także wyrazić moje szczere uznanie narodowi amerykańskiemu za wiarę i zaufanie, jakim mnie obdarzyliście” – głosi list Bidena.

Poinformował on w nim o swojej decyzji o rezygnacji ze startu w wyborach oraz krótko podsumował swoją kadencję.

„W ciągu ostatnich trzech i pół roku poczyniliśmy ogromne postępy jako naród. Dziś Ameryka ma najsilniejszą gospodarkę na świecie. Dokonaliśmy historycznych inwestycji w odbudowę naszego narodu, obniżyliśmy koszty leków na receptę dla seniorów oraz udostępniliśmy tanią opiekę zdrowotną rekordowej liczbie Amerykanów. Zapewniliśmy bardzo potrzebną opiekę milionowi weteranów narażonych na działanie substancji toksycznych. Uchwalono pierwszą od 30 lat ustawę dotyczącą bezpieczeństwa broni. Mianowałem pierwszą Afroamerykankę do Sądu Najwyższego. I uchwaliliśmy najważniejsze w historii ustawodawstwo klimatyczne. Ameryka nigdy nie była lepiej przygotowana do przewodzenia światu niż dzisiaj” – czytamy w liście Bidena.

Oznacza to, że przeciwnikiem Donalda Trumpa w listopadowych wyborach będzie inny polityk Partii Demokratycznej. Nie jest wiadomo, kto nim będzie. Dotychczas mówiono o kandydaturach obecnej wiceprezydent Kamali Harris oraz Michelle Obamy.

Ta pierwsza jednak jest skrajnie niepopularnym w USA politykiem, druga zaś wydaje się być przypadkową kandydaturą.