Ogromny pożar przy ul. Siennickiej na Przeróbce w Gdańsku wybuchł wczoraj po godz. 13. Na miejsce skierowano dziesiątki zastępów straży pożarnej. W hali, która stanęła w płomieniach, znajdowało się ponad 1300 elektrycznych rowerów MEVO oraz tysiąc akumulatorów, wycofanych na zimę z eksploatacji na terenie pomorskich gmin. Dziś rano p. o. rzecznika prasowego Pomorskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP mł. kpt. Michał Swobodziński przekazał, że „trwa nadzór nad pogorzeliskiem i dogaszanie zarzewi ognia, które się pojawiają”.

Wedle informacji przekazanych przez portal gdansk.pl, sprawą zajmują się już funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

- „Akt terroryzmu, inspirowany przez obce państwo? To realny scenariusz. Agencja jest ustawowo zobowiązana do rozpoznawania tego typu zagrożeń i zapobiegania im. O jakie państwo może chodzić? Można się domyślić, to nie jest takie trudne. Mają zasadę: im gorzej u sąsiadów, tym lepiej dla nas”

- powiedział serwisowi były oficer ABW.

- „Pożar hali na Przeróbce spowodował wielomilionowe straty, ale też wywołał poczucie zagrożenia na masową skalę. To w ostatnich miesiącach klasyka działań agenturalnych w naszej części Europy. Zawsze towarzyszy temu dezinformacja w mediach społecznościowych, której celem jest podważenie zaufania do władz i mnożenie oskarżeń bez pokrycia”

- dodał.