W Warszawie odbędzie się w piątek protest organizowany przez NSZZ „Solidarność” i NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Szacuje się, że w wydarzeniu udział weźmie ponad 200 tys. rolników. Niespodziewanie marszałek Sejmu Szymon Hołownia ogłosił, że rozpoczynające się dziś trzydniowe posiedzenie Sejmu będzie kontynuowane jutro, a później zostanie przerwane aż do przyszłej środy. Lider Polski 2050 stwierdził, że odroczenie obrad jest konieczne z uwagi na prace nad ustawą o pomocy Ukraińcom i ustawą o bonie energetycznym. Trudno jednak nie ulec wrażeniu, że rezygnacja z obrad planowanych na piątek ma związek z protestem rolników.

- „Mieliśmy zaplanowany Sejm od środy do piątku, a okazuje się, że w piątek posiedzenia nie będzie. Pewnie wrócą płotki pod Sejm, bo będzie się barykadował. Tak Szymon Hołownia i większość sejmowa podchodzi do protestów rolników i protestów pracowniczych”

- powiedział na antenie Telewizji wPolsce prof. Przemysław Czarnek.

Jutrzejsza manifestacja jest kontynuacją protestu trwającego od 9 lutego. Rolnicy protestują przeciwko napływowi produktów rolnych z Ukrainy i unijnej polityce klimatycznej. Wczoraj byli przed katowickim „Spodkiem”, gdzie w Europejskim Kongresie Gospodarczym udział wzięli szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i premier Donald Tusk.

- „Premier Donald Tusk w jednej rzeczy jest rzetelny do bólu w 100 procentach, jeśli chodzi o interesy niemieckie. Widzieliśmy wczoraj Tuka jak stawał na baczność przed Ursulą von der Leyen. Widzieliśmy czołowych polityków PO, którzy traktowali ją jak papieża, robili sobie z nią zdjęcia itd. Musiała się dobrze czuć w towarzystwie Tuska i polityków PO jako całkowicie jej uległych”

- stwierdził prof. Czarnek.