Rządy koalicji Donalda Tuska rozpoczęły się od afery związanej z projektem ustawy okrzykniętej „lex Siemens”, którego twarzą była obecna minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Po wygranych wyborach prezydenckich, jeszcze przed utworzeniem rządu, Koalicja Obywatelska i Polska 2050 zaproponowały ustawę liberalizującą zasady dot. stawiania farm wiatrowych. Propozycja wywołała ogromną burzę i oskarżenia o uleganie lobbingowi, wskutek których koalicja Donalda Tuska wycofała się z ustawy. Teraz jednak powróciła ona w nieco złagodzonej formie. Rząd przyjął dziś projekt, który zakłada ograniczenie minimalnej odległości wiatraków od zabudowań do zaledwie 500 m. Ma to przyspieszyć inwestycje w elektrownie wiatrowe, na które to – jak donoszą niemieckie media – rząd Donalda Tuska ma postawić zamiast budowy elektrowni jądrowej.
Na działania rządzących reaguje popierany przez PiS kandydat na prezydenta.
- „Przed chwilą rząd przyjął przepisy, które skracają minimalną odległość wiatraków od zabudowań do zaledwie 500 metrów. Rządzący po raz kolejny lekceważą protesty Polaków i wybierają interesy niemieckich koncernów produkujących wiatraki, dla których staniemy się eldorado. Kosztem naszego komfortu życia i zniszczonego krajobrazu”
- alarmuje Nawrocki na opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu.
- „Zatrzymajmy to. Nie dla realizacji kolejnego etapu Zielonego Ładu w Polsce”
- dodaje.
Uwaga! Rząd po cichu przepchnął przepisy umożliwiające stawianie wiatraków zaledwie 500 metrów od naszych osiedli. Wbrew protestom Polaków, a po myśli obcych koncernów. Zatrzymajmy to! pic.twitter.com/2D0T2khNae
— Karol Nawrocki (@NawrockiKn) March 21, 2025