We wrocławskiej klinice zmarł dziś Artur „Waluś” Walczak. Strongman został w październiku znokautowany w trakcie gali PunchDown5, na której pojedynkował się „na liście”. Doznał wylewu krwi do mózgu i od tego czasu przebywał w śpiączce.
Do tragedii doszło 22 października na gali PunchDown5 we Wrocławiu. Strongman pojedynkował się „na liście” z Dawidem „Zalesiem” Zalewskim. Po uderzeniu przez przeciwnika stracił przytomność. W stanie krytycznym trafił do szpitala. Z powodu silnego uszkodzenia mózgu wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Niestety, nie udało się uratować jego życia.
Artur Walczak zmarł dziś we Wrocławiu.
- „Powodem śmierci była niewydolność wielonarządowa wynikająca z nieodwracalnego uszkodzenia centralnego układu nerwowego”
- przekazała rzeczniczka szpitala.
Śledztwo w tej sprawie wszczęła wrocławska prokuratura.
Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie
A światłość wiekuista niechaj Mu świeci
Niech odpoczywa w pokoju wiecznym
Amen!
kak/gloswielkopolski.pl