Papież Franciszek po wczorajszej modlitwie Anioł Pański wypowiedział przełomowe słowa w kontekście wojny na Ukrainie. Włoski watykanista Domenico Agasso przekonuje na łamach portalu vaticaninsider, że słowa Ojca Świętego oznaczają bezprecedensowy dystans wobec Patriarchy Moskiewskiego Cyryla.
Od początku inwazji na Ukrainę świat czekał na stanowcze jej potępienie przez papieża Franciszka. Wielu było zawiedzionych jego gestami przekonując, że są one zbyt dyplomatyczne. Wczoraj jednak Ojciec Święty nie szukał już dyplomacji.
- „Bracia i siostry, właśnie modliliśmy się do Matki Bożej. W tym tygodniu miasto, które nosi jej imię – Mariupol stało się miastem-męczennikiem tej rozdzierającej serce wojny, która wyniszcza Ukrainę. W obliczu barbarzyństwa zabijania dzieci, niewinnych i bezbronnych cywilów żadne powody strategiczne się nie obronią”
- mówił do wiernych przybyłych na modlitwę Anioł Pański.
- „Z bólem w sercu dołączam mój głos do głosu zwykłych ludzi, którzy błagają o zakończenie wojny. Niech w imię Boga zostanie wysłuchany krzyk cierpiących i niech ustaną bombardowania i ataki! W zdecydowany sposób dążmy do negocjacji a korytarze humanitarne niech będą skuteczne i bezpieczne. W imię Boże proszę was”
- dodał.
Podkreślając, że Bóg jest „jedynie Bogiem pokoju, nie jest Bogiem wojny” papież zaznaczył, iż „ten kto popiera przemoc, profanuje Jego imię”.
Domenico Agasso przekonuje, że to ostatnie zdanie odnosiło się do moskiewskiego patriarchy Cyryla, który od początku wojny próbuje ją religijnie uzasadniać. Watykanista przywołuje komentarz Andrei Torniellego, który zauważył, że w odniesieniu do Cyryla papież użył tych samych słów, których on i jego poprzednicy wielokrotnie używali w odniesieniu do zbrodni dżihadystów. Tym razem skierował je do wszystkich, którzy uważają, że może istnieć religijne uzasadnienie wojny na Ukrainie.
kak/ekai.pl