Portal Fronda.pl: Nowy prowincjał dominikanów o. Paweł Kozacki składa dziś na łamach „Gazety Wyborczej” szokujące deklaracje. Zaczyna od ostrej krytyki listu biskupów na temat gender. Jest Ksiądz profesor zaskoczony lekturą tego wywiadu?
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Nie ukrywam, że jestem zszokowany. Tym bardziej, że o. Pawła Kozackiego znam od kilku lat, jeszcze z czasów jego pobytu w Poznaniu. Nie mogę się więć odciąć od tej jego działalności, za którą należy mu się szacunek i uznanie. Natomiast w żaden sposób nie mogę zaakceptować poglądów, które w tej chwili zostały wyrażone przez nowego prowincjała dominikanów, bo stanowią one ewidentne naruszenie nauki katolickiej. Nie waham się użyć tak mocnych słów i zaraz wyjaśnię dlaczego.
Zacznijmy od ideologii gender i listu biskupów na ten temat.
Nie lubię takiej argumentacji, w której konfrontuje się – w tym przypadku – nauczanie Episkopatu z wyrażanymi na wykładach poglądami studentów. A taka konfrontacja tu przebiega. O. Kozacki przyznaje, że w jakimś stopniu list był sensowny, bo łaskawie studenci zgodzili się z tym, że na wykładach bywają podnoszone wątki antyklerykalne. Problemem gender nie jest antyklerykalizacja. Problemem gender jest rujnowanie tożsamości człowieka. Niezależnie od tego, co studenci wynoszą z wykładów i co wynosi ze spotkań ze studentami o. Kozacki, problemem jest przede wszystkim rujnowanie tożsamości człowieka. To nie jest tylko atak na Kościół, to jest przede wszystkim atak na racjonalność człowieka, jego tożsamość. To, że Kościół zostaje w tym momencie ugodzony, tylko potwierdza zasadę, że człowiek jest drogą Kościoła. A więc Kościół, jako jedyna instytucja broni w tej chwili racjonalności i tożsamości człowieka. Problemem fundamentalnym jest także niszczenie tożsamości małżeństwa i tu znowu pojawia się niepokojący wątek w wypowiedzi o. Kozackiego – nazywanie związków partnerskich czy homoseksualnych mianem małżeństwa lub rodziny. To ewidentne nadużycie!
Co więcej, o. Kozacki zaznacza, że gdyby stanął przed sytuacją, w której lesbijska partnerka matki miałaby adoptować dzieci swojej zmarłej partnerki, a która może żyć w związku z kolejną kobietą, to nie miałby nic przeciwko. „Nie protestowałbym. W konkretnej sytuacji dobre dla dzieci może być to, co wykracza poza zasady. W tym wypadku adopcja jest lepsza niż dom dziecka” - mówi dominikanin.
Nie psychologizujmy! Nie bawmy się w spekulacje, że związek dwóch lesbijek może być lepszy dla dziecka niż dom dziecka. To nie jest problem psychologii, a wyjątek od każdej reguły można znaleźć zawsze. Tu fundamentalnym problemem jest kwestia zasad. A te są niepodważalne – dziecko może znaleźć miłość tylko i wyłącznie w małżeństwie, czyli związku kobiety i mężczyzny. Dom dziecka jest okaleczeniem tej miłości, natomiast związek homoseksualny jest patologią, która w sposób ewidentny zagraża tej miłości.
O. Kozacki wyraża także poparcie dla związków partnerskich. „Gdyby ktoś mi zagwarantował, że poprzestaniemy na legalizacji związków partnerskich, to byłbym za. Przecież nie mogę być przeciw temu, by te osoby odwiedzały się w szpitalu czy dziedziczyły po sobie” - mówi.
Ależ oni mogą to robić! Mogą odwiedzać się w szpitalach, mogą się wspólnie rozliczać, właściwie mogą robić wszystko, co chcą robić w sferze prywatnej, natomiast to, czego żądają środowiska LGTB to instytucjonalizacja ich związków oraz przywileje i roszczenia, które wykraczają poza granice racjonalności. To jest sfera ewidentnych roszczeń, a nie praw. Warto wreszcie skończyć z tymi mitami o dyskryminacji – przecież dwóch homoseksualistów może odwiedzać się w szpitalu, może okazywać sobie czułość i miłość emocjonalną, nikt im tego nie zabrania. To jest sfera dopuszczalna, która jest czymś niereglamentowanym, ale środowiska LGBT bardzo konsekwentnie domagają się kolejnych przywilejów. Jeżeli zalegalizowane zostaną związki partnerskie, to konsekwencją tego w sposób prosty i oczywisty, czego dowodzi przykład wielu krajów, będzie przyznanie uprawnień do adopcji. Nie da się zatrzymać tej równi pochyłej. Jestem wstrząśnięty tym, co czytam. O. Kozacki ma za sobą przecież bardzo piękną i zacną przeszłość...
Rozm. MBW
Czytaj także: