Pod koniec kwietnia „Rz” podała sensacyjną informację – na współorganizowanej przez MEN konferencji padły postulaty edukacji seksualnej, którą miałyby zostać objęte już czteroletnie dzieci. Doniesienia dziennika wywołały wiele kontrowersji. 31 maja ma się odbyć ogólnopolski protest przeciwko seksualizacji dzieci.
Zaczęło się od konferencji w siedzibie Polskiej Akademii Nauk, która odbyła się 22 kwietnia. Razem z PAN i dwoma ministerstwami organizowała ją agenda ONZ ds. Rozwoju oraz polskie biuro Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Spotkanie było poświęcone prezentacji „standardów edukacji seksualnej w Europie".
Jak poinformowała „Rz”, na konferencji padły m.in. stwierdzenia, że „rozwój seksualności rozpoczyna się w momencie urodzenia”, więc edukację seksualną należy rozpocząć przed czwartym rokiem życia. Zaprezentowano także bardzo konkretne wyznaczniki umiejętności, jakie winny posiąść dzieci. I tak, między 9. a 12. rokiem życia dziecko powinno nauczyć się już „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości". Powinno też umieć „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne". Miedzy 12. a 15. rokiem życia ma samo zaopatrywać się w antykoncepcję zaś powyżej 15. roku życia można dodatkowo wpoić „krytyczne podejście do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.".
„Nie są to standardy, które będą wdrażane w szkołach. To jedynie dyskusja na ten temat”- uspokajała w rozmowie z „Rz” wiceminister edukacji Joanna Berdzik. Jednak już w trakcie dyskusji przyznała, że raport chce rozpowszechnić wśród rodziców i nauczycieli.
Pomysły przedstawione na konferencji wywołały falę oburzenia. Skrytykował je m.in. poseł PO Jacek Żalek. Za pośrednictwem portalu Fronda.pl poseł PiS Krystyna Pawłowicz apelowała do minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, aby nie demoralizowała dzieci. Pani profesor była także zdumiona faktem, że takie kuriozalne pomysły są prezentowane przy całkowitej bezczynności ze strony rodziców. „Apeluję, by wreszcie Polacy, zwłaszcza rodzice dzieci zaczęli się organizować. Nie możemy nie robić nic, bezradnie rozkładać rąk. Niech zboczeńcy odczepią się od polskich dzieci! (...). Jeszcze raz pytam – gdzie są rodzice? Czy naprawdę chcą mieć w domu zboczeńców? Nie doczekać się wnuków? Chcą zostawić swoje dzieci na pastwę pederastów? Czy kochają naprawdę swoje dzieci czy wolą je złożyć w ofierze zboczeńcom?” - pytała.
Najwyraźniej rodzice wybudzili się z zimowego snu. Od kilku dni na Facebooku krążą zaproszenia na ogólnopolski protest – obronę dzieci przed szerzeniem demoralizacji w szkole pod hasłem „Ręce precz od naszych dzieci”. Inicjatywa wyszła od Prawicy Rzeczypospolitej, której działacze i polityce rozsyłają zaproszenia na akcję. Protest – jak potwierdza w rozmowie z Fronda.pl Lech Łuczyński z Prawicy Rzeczypospolitej – ma mieć formułę protestu przed siedzibami kuratoriów oświaty w całej Polsce pod urzędami wojewódzkimi. Partia, za pomocą Facebooka, wzywa do organizowania takich manifestacji w polskich miastach. Protest ma się odbyć 31 maja. Ta data nie jest przypadkowa. - Specjalnie wybraliśmy termin tuż przed Dniem Dziecka, który zwykle odbywa się w bardzo sielskich klimatach, aby zwrócić uwagę na bardzo ważną sprawę – tłumaczy Łuczyński.
Protest ma mieć skalę ogólnopolską. Jak wynika z informacji przekazanych przez Prawicę Rzeczypospolitej, pikiety mają się odbyć pod Ministerstwem Edukacji Narodowej w Warszawie oraz przed kuratoriami w miastach wojewódzkich.
Marta Brzezińska-Waleszczyk
Link do akcji na Facebooku TUTAJ