Prof. Grzegorz Motyka z Kolegium IPN odniósł się do słynnej wypowiedzi prof. Antoniego Dudka, który nazwał dr. Karola Nawrockiego „jednym z bardziej niebezpiecznych ludzi, jacy się pojawili w polskiej przestrzeni publicznej”.
- „Potwierdzam jego słowa. Profesor Dudek zna doskonale IPN. Wie, co się z nim stało w ostatnich latach i po prostu nie chciałby, żeby to samo stało się z całym państwem polskim w sytuacji, gdyby pan prezes Nawrocki został prezydentem, byłoby to ze szkodą dla Polski i jej obywateli, dla nas wszystkich”
- stwierdził prof. Motyka.
Swoje stanowisko historyk uzasadnił sprawami pracowniczymi w IPN.
- „Na mnie duże wrażenie zrobiła jeszcze troszeczkę wcześniejsza sprawa, która wracała reminiscencjami w postaci procesów sądowych, gdzie trzy pracowniczki IPN z wydziału Lustracji (...) prezes (Nawrocki – red.) wyrzucił, dlatego że miały śmiałość roześmiać się na spotkaniu z prezesem, kiedy on powiedział, że wszyscy pracownicy IPN świetnie zarabiają i dostali świetne podwyżki”
- powiedział.
W czasie dzisiejszej konferencji prasowej do jego słów odniósł się sam dr Nawrocki.
- „Pan profesor Motyka przekroczył granice dobrego smaku. To dlatego, że jest członkiem kolegium IPN i zna doskonale tę sprawę. Był uczestnikiem dyskusji, które dotykały tych trzech pań. Pan Motyka też doskonale wie, że prezes IPN ani nie zatrudnia, ani nie zwalnia pracowników w swoim oddziale”
- powiedział obywatelski kandydat na prezydenta.
Podkreślił, że osobiście doprowadził do ugody z trzema pracownicami, które podpisały porozumienia.
- „A więc stwierdzenie, że ja kazałem zwolnić kobiety i że miałem możliwość ich zwolnienia jest bardzo nieładnym zagraniem ze strony profesora Motyki”
- zaznaczył.
- „Pan profesor wie, że skłamał. Skłamał podobnie, jak profesor Antoni Dudek. To smutne, że ludzie, którzy zajmują się nauką i mają duży potencjał naukowy jako historycy angażują się w walkę polityczną”
- dodał.