Uważany za demiurga polityki zbliżenia Białorusi z Zachodem, szef białoruskiego MSZ Władimir Makiej po raz wyraził opinię nt. udziału Białorusi w „strukturach integracyjnych” i znaczeniu zachowania suwerenności kraju, informuje Belta. Minister spraw zagranicznych uważa, że ​​oba procesy można łączyć.

Nie można handlować suwerennością, ale integrować się trzeba

„Niedawno spotkaliśmy się z moimi kolegami z krajów europejskich – ministrami spraw zagranicznych Austrii, Węgier. Chciałem poznać ich opinię w tej sprawie. I wydaje mi się, że istnieje jednoznacznie jasne zrozumienie tego, że dzisiaj, w tak burzliwych czasach, niemożliwe jest przetrwanie państwa w pojedynkę – powiedział minister. – Szczególnie jeśli chodzi o małe i średnie państwa, a zwłaszcza te, które nie mają potężnych zasobów finansowych, dużych złóż kopalin. Dlatego istnieje powszechne przekonanie, że ważne jest, aby uczestniczyć w strukturach integracyjnych, które przyniosą państwu pewne polityczne i gospodarcze dywidendy”, powiedział Makiej.

Minister podkreślił, że ​​w jego opinii nie można w żadnym wypadku handlować suwerennością. Zauważył, że niewielu polityków mówi teraz o przyjaźni lub relacjach braterskich między krajami. Przede wszystkim trzeba dbać o ochronę interesów narodowych.

„Białoruś jako niewielkie, średnie państwo europejskie, powinna również myśleć o tym, w jaki sposób walczyć i bronić swoich interesów, nie tylko zachować, ale także wzmocnić naszą suwerenność i niezależność, integralność terytorialną” – uważa szef MSZ.

Od kilku tygodni Rosja nasiliła presję na Białoruś, by ta wywiązała się z podpisanej w 1999 roku umowy o Państwie Związkowym. Na początku grudnia w Brześciu, premier Rosji Dmitrij Miedwiediew dał jasno do zrozumienia, że Kreml nie jest już zainteresowany utrzymywaniem sojuszniczych relacji za free, ale chce ścisłej integracji.

Przypomniał, że decyzją prezydentów obu krajów powołano grupę roboczą, która ma się zając rozwiązaniem kontrowersyjnych kwestii związanych z wdrażaniem traktatu i rozwojem integracji Rosji i Białorusi.

Napięcia w stosunkach między Moskwą i Mińskiem trwają od czasu, gdy Rosja zapowiedziała, że nie zrekompensuje Białorusi strat wynikających z wprowadzenie tzw. „manewru podatkowego”.

Tzw. manewr podatkowy, czyli stopniowe znoszenie przez Rosję ceł eksportowych na ropę naftową do 2025 roku i podnoszenie podatków od kopalin, doprowadzi do wzrostu cen surowca dla Białorusi i zmniejszy jej wpływy do budżetu z eksportu paliw produkowanych z rosyjskiej ropy w białoruskich rafineriach. Według ekspertów, Białoruś straci 10,6 mld dolarów dochodu, dlatego domaga się od Rosji wypracowania mechanizmu rekompensaty.

Rosja traktuje ten postulat jako pomoc ekonomiczną i uzależnia ją od zacieśnienia procesów integracyjnych w ramach umowy o Państwie Związkowym Rosji i Białorusi.

Źródło: Kresy24.pl