Analitycy wskazują, że Ukraina wraz ze swoimi partnerami z Azji, takimi jak Korea Południowa, Japonia czy Tajwan, mogą stworzyć skuteczną przeciwwagę dla dominacji bloku BRICS, a zwłaszcza wpływów Rosji i Chin w Europie Środkowo-Wschodniej. Kluczową rolę w tej strategii może odgrywać właśnie Polska, która staje się ważnym hubem logistycznym i gazowym dla współpracy między Ukrainą a państwami Zachodu, ale nie tylko.

Prof. Żurawski vel Grajewski: O ile Amerykanie się zaangażują

Jak podkreśla profesor Przemysław Żurawski vel Grajewski, Polska jest obecnie największym dostawcą gazu na Ukrainę, a planowana rozbudowa infrastruktury przesyłowej otwiera nowe możliwości. Mówimy tu więc o realnych korzyściach gospodarczych, które powinny stać się udziałem naszego kraju.

"Mamy już deklarację polsko–ukraińsko–amerykańską jeszcze z czasów prezydenta Trumpa o współpracy w zakresie tranzytu gazu. Infrastruktura została w istocie zbudowana i mamy już terminal LNG w Świnoujściu, mamy gazociąg bałtycki z Norwegii przez Danię do Niechorza, a co najważniejsze mamy rozbudowany interkonektor na granicy polsko–ukraińskiej" – podkreślił ekspert w rozmowie z serwisem Fronda.pl.

Zaangażowanie Stanów Zjednoczonych, które zadeklarowały wsparcie dla Ukrainy i innych państw regionu jest kluczowe dla powodzenia tych planów. Kongres USA jednomyślnie wyraził już poparcie dla idei Trójmorza, w tym współpracy z Ukrainą, Mołdawią i krajami bałkańskimi, przekazując na ten cel dziesiątki miliardów dolarów.

Doradca prezydenta, prof. Żurawski vel Grajewski odniósł się również do koncepcji importu skroplonego gazu ziemnego (LNG) z USA do Polski, a później na Ukrainę oraz do Europy Zachodniej. To także propozycja, jaką wysuwa ukraiński biznesmen Dmytro Firtasz. Inwestor prowadził już rozmowy w tej kwestii z rządem Prawa i Sprawiedliwości i deklaruje ich kontynuację w ramach nowej koalicji.

"Te połączenia z Ukrainą oczywiście istniały wcześniej, ale skala możliwego tłoczenia gazu nie miała znaczenia strategicznego, a teraz – po rozbudowie instalacji już ma. To wszystko istnieje i to nie jest tylko plan czy marzenie, ale po prostu fizycznie jest. (...) Włączenie do tego systemu zasobów amerykańskich przy współudziale ukraińskim, Firtasz tu trafił jako jeden z oligarchów, jest więc jak najbardziej możliwe i ma sens, o ile oczywiście Amerykanie wejdą w ten układ. To jest w tym istotne" – wskazuje prof. Żurawski vel Grajewski.

Nie tylko USA i Unia Europejska

Równolegle Ukraina nawiązuje strategiczne partnerstwa z takimi krajami azjatyckimi jak Korea Południowa, Japonia czy Tajwan. Podpisana umowa o utworzeniu "Chemicznego Parku Przemysłowego" z udziałem koreańskiego koncernu Hyundai jest dobrym przykładem tych inicjatyw.

"Podjęcie przez Ukrainę współpracy nie tylko z Unią Europejską, w tym Polską, ale i Stanami Zjednoczonymi czy właśnie z Koreą Południową świadczy o tym, że Kijów chce mocno usadowić się w orbicie Zachodu" – ocenia prof. Żurawski vel Grajewski.

Także zdaniem innych ekspertów, ten wielowektorowy kierunek ukraińskiej polityki może skutecznie ograniczyć wpływy bloku BRICS, w skład którego wchodzą m.in. Rosja i Chiny – naturalni rywale Zachodu w tym regionie. Przyciągnięcie inwestycji i nowoczesnych technologii z Azji oraz Ameryki Północnej wzmocni więc pozycję gospodarczą Ukrainy, co może się przyczynić do szybszego pokonania lub znaczącego odparcia Rosji na froncie.

"Japonia właśnie teraz 11 kwietnia została partnerem strategicznym Trójmorza, a z jej potencjałem gospodarczym to bardzo wyraźne wzmocnienie i wskazanie kierunku, czyli związanie z Europą Środkową. Przypomnijmy, że gospodarki państw Europy Środkowej dotąd – tu znów zastrzeżenie, że w przyszłości tak być nie musi – bardzo gwałtownie rosły na tle pozostałych gospodarek unijnych, co oczywiście przyciąga inwestorów" – zauważa doradca prezydenta.

Polska, pełniąc rolę kluczowego ogniwa łączącego Ukrainę z Zachodem, może także odnieść znaczące korzyści na tej współpracy. Jak podkreśla prof. Żurawski, powodzenie tych planów wymaga jednak woli politycznej i determinacji w działaniu ze strony polskich władz, a przede wszystkim poparcia Stanów Zjednoczonych.

Jan Ptasznik