Odnosząc się do dyskusji na temat skandalicznej wystawy „Nasi chłopcy” w Gdańsku, prof. Radosław Zenderowski przypomina w mediach społecznościowych, że „Niemcy i Rosjanie mordowali Polaków. Systemowo. Na wielką skalę”.
- „Dlaczego? Dlatego, że nie mogli wyzuć się ze swojej moralnej obrzydliwości. Ani jedni, ani drudzy nie mają nic wspólnego z człowieczeństwem. Obydwa te narody zostały ukształtowane przez antychrześcijańskie tradycje ideowe. I obydwa te narody szaleńczo dążą do dominacji nad Europą”
- zauważa politolog.
- „Nasi chłopcy w Wehrmachcie? Naprawdę? Wiadomo, że część byłą wcielana pod przymusem, ale część szła dobrowolnie. A może by tak zorganizować wystawę poświęconą "naszym chłopcom", którzy z narażeniem życia przeszli na stronę aliantówi inp. pomagali w zdobywaniu Monte Cassino? No ale na to pieniędzy już nie ma. Na jachty i burdele są. Na to nie. Boto za bardzo polskie jest”
- dodaje.
Zwraca też uwagę, że zarówno Niemcy, jak i Rosjanie, w czasie II wojny światowej „kradli na potęgę nie tylko w Polsce, bo w całej Europie”.
- „Rosjanie robili to na rympał, Niemcy zadbali o to, by odbywało się to z poszanowaniem prawa, takiego, jak oni go rozumieli. Stąd słowa Tuska wcale nie były przejęzyczeniem. Niemcy od zawsze definiowali prawo podług ich interesów politycznych, a nie podług ludzkiej uczciwości. Tu nie ma rozróżnienia między Gewalt a Rechtsstaatlichkeit. Koniec kropka, kto nie rozumie to do żłobka”
- pisze autor.
W tym kontekście podkreśla, że „złoty antymedal należy się obecnemu dyrektorowi Instytutu Pileckiego, który zaproponował konferencję na temat zwrotu dóbr kultury... Niemcom”.
- „Ani słowem nie wspomniał o dziesiątkach tysięcy naszych dóbr kultury pozostających w Niemczech. Warto byłoby zapytać o to, w jakim stopniu jego aktywność na polu stosunkó polsko-niemieckich była i jest finansowana z niemieckich źródeł”
- zauważa.