Po serii słonecznych i nietypowo ciepłych dni, kiedy lokalnie termometry wskazywały nawet 16 stopni Celsjusza, nad kraj napłyną chmury i wilgotne masy powietrza. Do 11 listopada dominować będą pochmurne dni, mżawka, słabe opady deszczu i gęste mgły, które miejscami mogą utrzymywać się przez całą dobę, utrudniając widoczność na drogach.
Choć temperatura nie spadnie drastycznie, wysoka wilgotność i brak słońca sprawią, że chłód będzie odczuwalny bardziej niż wynikałoby to z wartości na termometrach.
W połowie tygodnia zapowiadana jest chwilowa poprawa pogody. Pojawi się więcej słońca, a na południu i zachodzie kraju słupki rtęci mogą ponownie sięgnąć 15–16 stopni. Meteorolodzy ostrzegają jednak, że to ocieplenie potrwa krótko. Już kilka dni później, około 17–18 listopada, nastąpi ponowne załamanie pogody.
Według prognoz serwisu TwojaPogoda.pl, po 20 listopada temperatura zacznie gwałtownie spadać. Na północy i wschodzie kraju pojawią się pierwsze przymrozki, a w nocy słupki rtęci spadną poniżej zera. Z kolei w ostatniej dekadzie miesiąca możliwe będą pierwsze przelotne opady śniegu – miejscami zabielające krajobrazy.
Choć w niektórych regionach może wystąpić jeszcze krótki epizod cieplejszej pogody, to prognozy jasno wskazują, że koniec listopada przyniesie typowo zimowe akcenty. W górach śnieg może utrzymać się dłużej, a na nizinach pojawi się głównie w formie przelotnych opadów.
Eksperci uspokajają jednak, że nie będzie to jeszcze trwałe nadejście zimy. Śnieg, jeśli się pojawi, spadnie tylko miejscami i w niewielkich ilościach. Ciepłe masy powietrza z południa mogą jeszcze kilka razy przynieść krótkie ocieplenia.
– To będzie jedynie pierwszy, symboliczny powiew zimy. Na stabilną pokrywę śnieżną i mrozy musimy jeszcze poczekać – prognozują meteorolodzy.
Wszystko wskazuje na to, że końcówka listopada będzie więc pogodowym przełomem.
