Pod koniec grudnia wiceminister Kołodziejczak postanowił zrecenzować pracę swojego resortu w 2024 roku i wystawić mu wyjątkowo surową ocenę.
- „To był czas, kiedy Ministerstwo Rolnictwo mogło stworzyć odpowiednie reformy, żeby właśnie takie przykłady masła, czy za chwilę mogą być inne produkty, żebyśmy tego nie obserwowali, żeby to nie dotykało naszych kieszeni”
- powiedział na antenie RMF24.
- „To jest cena, którą dzisiaj płacimy za masło, braku odważnych decyzji, braku reform, braku planów na rolnictwo, na handel. Niech pan zobaczy, TVN i Polsat mają być chronione, bo są to elementy strategiczne. Dlaczego dzisiaj, bo ja tak uważam, że gdybyśmy mieli świetnego ministra rolnictwa, to na taką listę przedsiębiorstw chronionych byłyby wpisane jakieś strategiczne spółki, jeśli chodzi o produkcję żywności, o przetwarzanie tej żywności - i powinny być”
- dodawał.
Później, na antenie TVN24 przekonywał, że „przez rok resort rolnictwa powinien zrobić dużo więcej”, skarżąc się m.in. na „paraliż decyzyjny”.
- „Minister Siekierski powierza decyzje też różnym osobom. Minister doskonale wie, o czym ja mówię. W ministerstwie ja czuję się rzecznikiem polskich rolników, rzecznikiem ich interesów i patrzę na to wszystko dokładnie tak, jak patrzyłem kiedyś. I nie wybaczę sobie, jeżeli dziś przy tych możliwościach, które mamy i przy tym dużym mandacie społecznym nie wyciśniemy z siebie 120 procent”
- mówił.
Stwierdził też, że od kiedy pracuje w resorcie, „namierzył przynajmniej jednego takiego, można powiedzieć, szkodnika, sabotażystę”.
Siekierski odpowiada
Na antenie „Jedynki” Polskiego Radia do postawy Kołodziejczaka odniósł się dziś minister Siekierski.
- „Rozmawialiśmy. Wypowiedzi pana ministra są nieuzasadnione. Kieruje nim emocja, młodość. Muszę patrzeć na funkcjonowanie całego resortu; nie może być tak, że pan wiceminister wybiera sobie obszary, w których chce być aktywny, a pomija te, którymi się nie interesuje”
- powiedział.
- „Kiedy trzeba iść do Sejmu na komisję, pan wiceminister oświadcza, że ta komisja go nie interesuje. Są pewne obowiązki, które trzeba realizować, bez względu na to, czy coś jest mniej lub bardziej interesującego”
- dodał.
Szef resortu rolnictwa ocenił, że wypowiedzi Kołodziejczaka „naruszają dobro ministerstwa”.
- „Ale też moje dobro osobiste jest naruszane. Te wypowiedzi szkodą jemu samemu, szkodzą koalicji”
- stwierdził.