Eryk Łażewski, Fronda: Jarosław Marek Rymkiewicz otrzymał niedawno Nagrodę Mediów Publicznych. Nominację otrzymał za „nieustające poszukiwanie ducha polskości zarówno w historii, jak i w dniu dzisiejszym, oraz za mistrzowskie przedstawienie go w swojej poezji, esejach i dramatach”. Czy zgadza się Pan z tą pozytywną oceną pracy pisarskiej „Wieszcza z Milanówka”?
Dariusz Karłowicz, filozof, redaktor naczelny „Teologii Politycznej”: Zgadzam się z tekstem laudacji Krzysztofa Masłonia, który – uzasadniając przekazanie nagrody w ręce Jarosława Marka Rymkiewicza – mówił o tym, że to największy dzisiaj żyjący polski poeta. Dodałbym również: jeden z największych współczesnych eseistów. Pewną szczególną cechą obu tych dziedzin twórczości Jarosława Marka Rymkiewicza, jest jej polityczny czy raczej „republikański” charakter.
Rymkiewicz to pisarz, dla którego ważne są sprawy polityki. Penetruje ogromne obszary i historii, i literatury. Pisze znakomite książki o Mickiewiczu czy Słowackim, ale również o historii. Wykazuje przy tym nie tyle myślenie historyka, co filozofa historii. Bo Jarosław Marek Rymkiewicz jest pisarzem, który uprawia pewien rodzaj filozoficznej refleksji nad polskością, z którą zresztą często przychodzi mi się nie zgadzać. I to nie zgadzać bardzo fundamentalnie. Nie zmienia to jednak faktu, że jego twórczość uważam za niezwykle ważną, ciekawą, i inspirującą.
Czy ocena historii formułowana przez Rymkiewicza m.in. w książce "Wieszanie" jest słuszna?
Nie należy zapominać, że mówimy o dziełach literackich. Chcąc traktować książki Jarosława Marka Rymkiewicza jako proste deklaracje polityczne czy ideowe, napotkamy na trudności. Niektóre tezy stawiane przez pisarza są bowiem celowo mylące, dwuznaczne czy niejasne; inne z kolei to po prostu literackie prowokacje. Z całą pewnością jednak takie teksty, jak wspomniane przez Pana "Wieszanie", stawiają szereg bardzo istotnych pytań.
Można nie zgadzać się wprost ze stanowczością sądów Rymkiewicza w „Wieszaniu”, ale trudno zaprzeczyć, że dawno nikt z taką mocą nie postawił kwestii zgrozy, jaką wywołuje zdrada narodu. Nikt również nie przypomniał powodów, dla których w tradycji europejskiej za zdradę obowiązuje kara ostateczna. Zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy relatywizuje się zdradę Ojczyzny, szczególnie w realiach Polski pokomunistycznej, jest to głos niezwykle mocny i szalenie trudny.
Sądzę, że Jarosław Marek Rymkiewicz przypomniał, że od zarania dziejów przekroczenie granic- a takim niewątpliwie jest zdrada-uważa się za warte życia. Opowieść o Romulusie i Remusie jest opowieścią fundującą europejski ład polityczny. O tym trzeba przypominać, przy wszystkich kontrowersjach wokół „Wieszania”.
Chciałbym jednak wspomieć jeszcze o tym, co w książkach Rymkiewicza wywołuje we mnie pewien rodzaj niezgody. Pisarz należy bowiem do niemałej przecież grupy polskich patriotów niebędących katolikami. Rymkiewicz to Polak-ateista. Jest osadzony w pewnej bardzo polskiej tradycji, ale zarazem pozostaje w sporze z pewną kulturową dominantą dzisiejszego patriotyzmu polskiego, zwłaszcza prawicowego. I w tym tkwi problem: mam bowiem wrażenie, że Rymkiewicz absolutyzuje polskość. To znaczy, że jego religijny ateizm jest kompensowany przez pewien rodzaj politycznej religii, która Polskę stawia w centrum. Tego typu postawa jest dla mnie czymś obcym i niepokojącym. I wydaje mi się, że bardzo wiele tych zaskakujących formuł Rymkiewiczowego pisarstwa wynika z tej właśnie perspektywy. To, co tak zdumiewa czytelników o katolickiej wrażliwości w książce o Powstaniu: ten rodzaj myślenia o ofierze nie w kategoriach poświęcenia, które splata się z myśleniem o chrześcijańskim poświęceniu, tylko rodzaj poświęcenia, które wydaje się należne bóstwu, jakim w tym pisarstwie nieraz zdaje się być Polska.
Współcześnie Rymkiewicz niejednokrotnie wypowiada się o polityce, pisząc na przykład o trupie Michnika oraz pozytywnie oceniając Jarosława Kaczyńskiego. Czy to dobrze, że poeta jest aż tak zaangażowany politycznie, zarówno w twórczości, jak i formułowanych opiniach?
Na początku określiłem pisarstwo Rymkiewicza jako "republikańskie", teraz chciałbym rozwinąć to pojęcie. Tradycja republikańska wyrasta z pewnego myślenia o obywatelstwie nie tylko jako o obowiązku, ale i zaszczycie. Taki sposób myślenia narodził się dawno temu, jeszcze w starożytnej Grecji. Warto przypomnieć, że prawa Solona przewidywały specjalne kary dla osób niebiorących udziału w zamieszkach miejskich. Ktoś, kto w takich niepokojach nie brał udziału, demonstrował bowiem swoją obojętność wobec spraw polis.
Myślenie republikańskie stanowi przeciwieństwo myślenia liberalnego i postliberalnego, w którym polityka to ciężar: coś obcego, coś, o czym mówiąc, zatykamy nosy, bo brzydzimy się jego fetoru. Tymczasem w tradycji republikańskiej polityka jest najgodniejszym zajęciem dla kogoś, kto uważa się za obywatela, a najszlachetniejszą czynnością jest politykowanie. W myśl tej tradycji fakt, że pisarz interesuje się i zajmuje sprawami publicznymi wydaje się zupełnie naturalny. Sam jako zdeklarowany republikanin dziwię się pisarzom, którzy w swojej twórczości uciekają w prywatność. W starożytnej Grecji człowiek zajmujący się wyłącznie sprawami prywatnymi, był nazywany „idiotą”. To nie przypadek, że ten termin został z biegiem czasu przeniesiony na pewne zaburzenie umysłowe. Republikanin uważa niezajmowanie się sprawami publicznymi za dowód jakiegoś zaburzenia, nieszczęścia, niedostatku. I w ogóle mnie to nie dziwi. Co więcej, mam wrażenie, że wszyscy wielcy pisarze ostatniej doby zajmowali się przecież sprawami publicznymi. Dotyczy to Herlinga-Grudzińskiego, Zbigniewa Herberta, w dużym stopniu również Czesława Miłosza czy Wisławy Szymborskiej i wielu innych. To jest rzecz naturalna. My dzisiaj skłonni jesteśmy uważać zaangażowania lewicowe i liberalne za właściwe, prawicowe za dziwne. Ale cóż, trzeba się bronić przed taką perspektywą, bo ona jest niedorzeczna i pozbawiona racji.
A więc można powiedzieć, że w naszej rozmowie zatoczyliśmy swoiste „koło”: zaczęliśmy od tradycji republikańskiej, i kończymy na tradycji republikańskiej.
Oczywiście, w tej tradycji republikańskiej Rymkiewicz pewnie też zajmuje bardzo szczególne miejsce. Jego radykalne uwielbienie wolności ociera się o pochwałę anarchii. Wielu czytelników, w tym również ja, woli wśród jego bohaterów i wrogów Zamoyskiego, od tych, którzy jemu wydają się szczególnie bliscy.
Podsumowując, świat Rymkiewicza to z całą pewnością świat republikański.
Dziękuję za rozmowę.