- Nie zamieniać Ukrainy w burdel! - apelują dziewczyny, które mają dosyć tego, że ich rodaczki utożsamia się na świecie z prostytutkami. Młode aktywistki z feministycznej organizacji Femen co roku wychodzą na ulicę, by protestować przeciw seksturystyce. Tym razem zrobiły to w Kijowie 24 sierpnia – informuje portal Pardon.pl.

Akcja jest na tyle skuteczna, że pozwala zwrócić uwagę na cierpienie wielu kobiet zmuszanych do nierządu, ale ma też swoich przeciwników. Wielu mieszkańców Kijowa jest zażenowanych jej, chwilami wulgarnym, charakterem. Feministki się tym jednak nie przejmują.

"Femen" to grupa, która spektakularnymi happeningami zasłynęła już kilka lat temu. Organizacja protestuje przeciw pornografii w Internecie, handlowi kobietami, seksualnej turystyce - zawsze w przyciągającej uwagę formie.

Aktywistki pływają w fontannach, organizują pokazowe zapasy kobiet w błocie, przebierają się za prostytutki. Często wyciągają potem z torebek banknoty dolarowe, wymachują nimi przechodniom przed nosem, proponując: "Sexy, come to my room!". Inne trzymają plakaty z napisanym po niemiecku, angielsku, włosku i ukraińsku hasłem: "Ukraina to nie burdel".

Dla mieszkańców Ukrainy nie jest tajemnicą, że do Kijowa czy Odessy przyjeżdżają z Zachodu mężczyźni, którzy chętnie korzystają z tanich usług erotycznych. Od kiedy w 2005 roku władze ukraińskie zniosły obowiązek wizowy, jest ich jeszcze więcej, ale politycy ignorują problem. O dziwo, to właśnie dzięki feministkom z "Femen" dziennikarze ujawnili m. in. proceder dowożenia dziewcząt busami do niektórych hoteli.

AJ/Pardon.pl

 

Zobacz film z majowego happeningu.

 

[video:http://www.youtube.com/watch?v=d0XCUqPEykE'/>

 

/