W drodze do wymarzonej pracy

Wyobraźmy sobie pewnego młodego człowieka. Człowiek ten skończył bardzo dobre studia. Wprawdzie powoli dociera do niego, że ich profil nie do końca wpasował się w zapotrzebowanie rynku, a ogrom nauki zaowocował brakiem życia osobistego, ale pozwolił mu dostać pracę w wymarzonej korporacji. Kilka lat pracował na stażu, za niewielkie pieniądze, ale w końcu dostał, tak jak paru jego kolegów ze studiów, wymarzoną posadę.

Przez pierwsze lata pracy młody człowiek był bardzo zadowolony. Wprawdzie pracy było dużo, ale zarobki były przyzwoite, mógł sobie pozwolić na wzięcie dofinansowanego przez firmę kredytu hipotecznego i urządzanie własnego, choć niewielkiego mieszkania. Młody człowiek zaczął jednak zauważać pewne problemy. Jego życie osobiste znalazło się w rozsypce, z narzeczoną widywał się rzadko, jej narzekania zbywa potrzebą skupienia się na pracy. Co więcej, konsumpcyjny tryb życia wpędził go w coraz większą spiralę długów.

Co gorsza, w pracy zaczęło być coraz gorzej. Firma, długo działająca na rynku i mająca silną markę, wyraźnie zaczęła odstawać od innych, nowoczesnych i dynamicznie rozwijających się korporacji. Co więcej, zaczęła ona mieć ogromne problemy finansowe i nikt nie wiedział czy przetrwa najbliższe lata. Młody człowiek coraz częściej zostawał po godzinach w pracy. Powoli kończą się możliwości podwyżki, a perspektywa awansu oddalała się coraz bardziej. Młodemu człowiekowi przestawało wystarczać pochwały kierownictwa za jego ciężką pracę.

Młody człowiek zaczął zastanawiać się nad przyszłością. Coraz częściej mówiło się o jeszcze większym przyciśnięciu śruby w firmie. Nie ma mowy o przenosinach do centrali, zresztą nawet dobrze, bo wiele osób, które tam awansowało, stało się już dzisiaj wrakami ludzi. Duża część kierownictwa domaga się też zamiany etatów na umowy śmieciowe.  A szefostwo dodatkowo próbuje zmusić naszego bohatera do zajęcia się, poza godzinami pracy, leniwym i nieznośnym bratankiem prezesa i grozi mu obcięciem pensji, jeśli ten się nie zgodzi. 

Młody człowiek zaczął zastanawiać się nad alternatywami. Praca w innej korporacji jest praktycznie niemożliwa, ze względu na brak możliwości zmiany miejsca zamieszkania. Pewne starsze osoby w rodzinie namawiają go na zatrudnienie się w fabryce, w której pracował jego ojciec. Młody człowiek wie jednak, że ojciec został zmuszony do przyjęcia w niej stanowiska, a sama praca miała charakter prawie niewolniczy i ojciec serdecznie jej nienawidził. Co więcej, fabryka jest dziś dużo mniejsza niż kiedyś, i nie prezentuje żadnej konkurencyjnej oferty.

Wielu kolegów naszego bohatera, którzy nie pokończyli studiów i nadal współpracują z fabryką, jest dzisiaj biedna i nieszczęśliwa. Nie stać ich na własne mieszkanie, a ich życie osobiste wcale nie jest w lepszym stanie niż zawodowe. Co prawda fabryka ma kontakty z szybko rozwijającymi się korporacjami, ale jest tylko dostarczycielem materiałów przeznaczonych do dalszej obróbki. Coraz więcej osób radzi młodemu człowiekowi, aby rozważył otworzenie własnej firmy. Ale do tego potrzebny jest biznesplan, który dopiero trzeba napisać.

Siła alegorii

A teraz wyobraźmy sobie, że tym młodym człowiekiem jest Polska. Korporacją, w której pracuje, jest Unia Europejska. Studiami, które skończył, są reformy z lat 90-tych. Kredyt hipoteczny to fundusze strukturalne. Życie osobiste to usługi publiczne. Przenosiny do centrali to wejście do strefy Euro. Fabryka, w której pracował jego ojciec, to Rosja. A nieznośny bratanek prezesa to imigranci. Prawda, że nasuwają się pewne podobieństwa pomiędzy historią młodego pracownika korporacji a najnowszymi dziejami naszego kraju?

Młody człowiek stoi w przytoczonej historii przed ważnym wyborem. Wie, że dla niego założenie własnej firmy jest najlepiej rokującym wyborem. Jednak jest to wybór trudny i niepewny. Większa część rodziny odradza mu rezygnację z bezpiecznego etatu w korporacji. Być może nasz bohater powinien poszukać możliwości współpracy z innymi korporacjami. Być może powinien skrzyknąć paru kolegów z młodości, czy to pracujących w jego firmie, czy z fabryce ojca, i razem otworzyć własną działalność. Na pewno powinien przygotować sobie plany na każdą ewentualność, w tym potrzeby samodzielnego działania.

Podobnie jest z naszym krajem. Wielu Polaków panicznie boi się życia poza Unią Europejską, i jest gotowa zaakceptować każdy ciężar nałożony przez Brukselę, byle by tylko być przez nią dobrze ocenionym. Inni uważają, że powinniśmy bardziej stawiać się wielkim potęgom decydującym o kierunkach dla całej wspólnoty, Niewielka grupa tworzy plany na wypadek opuszczenia, bądź demontażu UE. A trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. To nieprawda, że Polska czy inne kraje naszego regionu przetrwają tylko w większych blokach politycznych. Czasami do rozpoczęcia samodzielnej działalności, wystarczy tylko dobry biznesplan i odrobina odwagi. 

Bartosz Bartczak

<<< Bądź bezczelny, chciej życia na 100%! NIESAMOWITY AUDIOBOOK KS. PAWLUKIEWICZA WSTAŃ. POLECAMY! >>>


<<< CZARNY HUMOR CZYLI O KOŚCIELE NA WESOŁO - ks. Pawlukiewicz w akcji KUP TERAZ!!! >>>