Jacek S. to pierwszy Polak, o którym wiadomo, że po przejściu na islam wziął udział w terrorystycznym, samobójczym zamachu. 

"10 lat temu Jacek S. wraz z rodziną wyjechał do Getyngi w Niemczech. W 2014 r. przeszedł na islam. Specjaliści CAT ABW uważają, że 28-letni Polak stał się zwolennikiem wojującego islamu pod wpływem szerzonej w internecie propagandy terrorystów, a przez Państwo Islamskie został zwerbowany już w Niemczech. Dlaczego? Wiadomo, że miał wcześniej zatargi z prawem. Był zatem łatwym celem dla dżihadystów, którzy wśród emigrantów m.in. w Niemczech, a także w Wielkiej Brytanii wyszukują osoby sfrustrowane, o chwiejnej kondycji psychicznej, dążące do rozpoczęcia "nowego życia" i porzucenia przeszłości" - informuje tvn24.pl.

Stacji TVN udało się porozmawiać z osobami, które znały rodzinę, zwłaszcza ojca Jacka S., którzy tak mówili: "nie chciał pracować, nie chciał się uczyć. Wygonił go po prostu z domu". O tym, że ojciec zaczął narzekać na syna wspomniała również inna mieszkanka kamienicy, Małgorzata Węgrzynowska. - Mówił, że diabeł w niego wstąpił - powiedziała.

Według informacji, do których dotarł portal tvn24.pl, posiadający niemieckie obywatelstwo 28-letni Jacek S. 13 czerwca jako bojownik Państwa Islamskiego, wraz z innym dżihadystą z Europy oraz Palestyńczykiem i Kuwejtczykiem, zginął w trakcie samobójczego ataku na rafinerię w irackim Bajdżi, kontrolowanym przez siły rządowe. Polak wjechał samochodem wypełnionym ładunkami wybuchowymi w budynki rafinerii, gdy pozostali terroryści atakowali inne cele rządowe w tym irackim mieście.

mm/tvn24