Na nowojorskiej giełdzie NYMEX cena baryłki ropy West Texas Intermediate w kontraktach na sierpień spadła do poziomu 66,41 USD, co oznacza ponad 3-procentowy spadek. Ropa Brent na londyńskiej giełdzie ICE potaniała do 69,35 USD, notując zniżkę o blisko 3 proc. Analitycy oceniają, że rynki zaczynają odwracać uwagę od konfliktu bliskowschodniego i znów koncentrują się na fundamentalnych czynnikach wpływających na podaż i popyt.

Do deeskalacji doprowadziły rozmowy dyplomatyczne z udziałem Stanów Zjednoczonych. Prezydent Donald Trump w specjalnym oświadczeniu ogłosił, że Izrael i Iran „w pełni uzgodniły” zawieszenie broni. Jeśli rozejm utrzyma się przez 12 godzin, ma zostać formalnie ogłoszone zakończenie wojny. Wiceprezydent USA JD Vance stwierdził, że bombardowania przeprowadzone przez siły amerykańskie osiągnęły swój cel, a Iran nie jest obecnie w stanie kontynuować prac nad bronią jądrową.

W ślad za ropą spadły również ceny gazu ziemnego. Kontrakty TTF na giełdzie w Amsterdamie zniżkowały o 12 proc., osiągając poziom 35,75 euro za megawatogodzinę – to największy spadek od blisko dwóch lat. Eksperci podkreślają, że obawy o zablokowanie transportu surowców przez cieśninę Ormuz – kluczowy szlak przesyłowy ropy i LNG – znacznie osłabły. Choć gaz z regionu trafia głównie do Azji, ewentualne niedobory mogłyby również odbić się na rynku europejskim.

Traderzy i analitycy spodziewają się teraz odbudowy zapasów oraz ustabilizowania sytuacji na rynku surowców energetycznych. Spadek cen może również przynieść ulgę bankom centralnym, które od miesięcy mierzą się z presją inflacyjną. Niższe ceny energii mogą pomóc w obniżeniu stóp procentowych, co z kolei wspierałoby wzrost gospodarczy w drugiej połowie 2025 roku.