10 stycznia 1937 roku, a więc dokładnie na 3 lata przed swoją śmiercią, siostra Leonia Nastał podczas Mszy św. i medytacji doświadczyła silnego cierpienia, co trwało łącznie ok. dwóch i pół godziny.
„Jęczałam w głębi duszy jak małe pisklę” – wspominała zakonnica w swym duchowym dzienniczku.
Wieczorem podczas kapłańskiego błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem s. Nastał doznała niezwykłej mistycznej wizji Nieba.
„Pan Jezus odsłonił przede mną jakąś mroczną dal, u jej kresu bardzo ciasną bramę, a poza nią krainę niekończącej się szczęśliwości, której kresem był On sam. Jezus był taki nieskończenie piękny, pełen blasku i chwały, jak na górze Tabor. Święci jaśnieli w blaskach tej chwały jak drobne pyłki, błyszczące w promieniach słońca” – zapisała s. Leonia Nastał.
Dokładnie trzy lata 10 stycznia 1940 roku, ok. godz. 16.30 w swej rodzinnej Starej Wsi, polska mistyczka przekroczyła próg wieczności.