To miał być ogromny przełom w postawie Węgier wobec wojny na Ukrainie. Wedle relacji ukraińskich mediów, spotykając się wczoraj we Lwowie z merem tego miasta Andrijem Sadowym, wiceminister spraw zagranicznych Węgier Levente Magyar miał stwierdzić, że choć jego kraj wciąż nie będzie wysyłał broni na Ukrainę, to zgodzi się, aby przez terytorium Węgier taką pomoc dostarczały inne państwa.
- „Jesteśmy porażeni tym, co się tu dzieje, naprawdę wam współczujemy. Przez ostatnie 200 lat trzykrotnie walczyliśmy z Rosją. Były to boje śmiertelne. W odróżnieniu od wielu zachodnich partnerów odczuliśmy na własnej skórze, czym jest opór wobec tego wielkiego, wschodniego państwa. Jednocześnie zaznaczam, że Węgry nie będą dostarczać broni – takie jest nasze stanowisko. Państwa trzecie mogą jednak korzystać z naszego terytorium”
- cytowała węgierskiego polityka agencja Interfax-Ukraina.
Teraz jednak informacje na temat zgody na tranzyt dementuje rzecznik węgierskiego MSZ Máté Paczolay.
- „Węgry nie wysyłają ani żołnierzy, ani broni na Ukrainę, a ponadto nie zgadzają się na to, by dostawy broni przejeżdżały przez ich terytorium i przekraczały granicę węgiersko-ukraińską”
- napisał.
Głos w mediach społecznościowych zabrał również węgierski sekretarz stanu ds. komunikacji międzynarodowej Zoltan Kovacs.
- „Ostrzeżenie przed fake newsami: Węgry nie wysyłają wojsk ani broni na Ukrainę i w dalszym ciągu nie przepuszczają dostaw broni przez swoje terytorium. Wszystkie inne twierdzenia są niczym innym jak fake newsami”
- stwierdził polityk.
⚠️ Fake news alert: Hungary does not send troops or weapons to Ukraine and still does not let arms shipments cross its territory. Any other claims are nothing more than fake news. https://t.co/X0vCqKr8B6
— Zoltan Kovacs (@zoltanspox) July 20, 2022