„Trochę wstyd się do tego przyznać jako osobie wierzącej, ale miałam dużo myśli samobójczych” – przyznała na antenie Telewizji Republika w niezwykle poruszającym wywiadzie Urszula Dubejko

„Zatrzymanie wyglądało jak z klasycznego filmu gangsterskiego, w moje urodziny, 26 marca wstałam przed 6 i nagle słyszę hałas, stukot i krzyki. Otworzyłam okno, krzyknęłam, żeby nie wywarzali drzwi, że ja już schodzę. Syn poszedł za mną i na jego oczach zostałam skuta w kajdanki, od razu po wejściu służb. Mogli naprawdę nam tego oszczędzić, ja w życiu nie popełniłam przestępstwa, nawet wykroczenia” – mówiła urzędniczka.

Urszula Dubejko podkreśliła, że wskutek sposobu traktowania, jakiego była ofiarą była „upokorzona”, „zmaltretowana” i „doświadczyłam koszmaru odczłowieczenia”.

„Były jednak takie momenty, że myślałam o tym, że nie mogę się powiesić, bo tyle osób się za mnie modli. I ta modlitwa dawała bardzo namacalne rezultaty” – relacjonowała Urszula Dubejko.

Druga z zatrzymanych przez obecny reżim urzędniczek ministerstwa sprawiedliwości Karolina Kucharska przyznała, że „gdyby nie modlitwa nie przetrwałaby w areszcie”.

„Nie byłam traktowana jako pełnoprawny człowiek. Prawa ludzkie odbierano mi świadomie i celowo. Odbierano mi także godność. Potrzeby fizjologiczne musiałam załatwiać pod okiem funkcjonariuszy-mężczyzn" – opisywała Karolina Kucharska.

„Mój przeciętny dzień upływał pod znakiem modlitwy. I ta modlitwa pozwalała mi przetrwać ten trudny czas” – podkreśliła kobieta, którą rozdzielono na ponad pół roku z jej chorą matką, którą się na co dzień opiekowała.