Justyna Dobrosz-Oracz pytała na antenie TVP Info ministra Kierwińskiego, ile pociągów przejechało po wyrwie, która powstała na torach wskutek podłożenia materiałów wybuchowych przez rosyjskich dywersantów. Minister jednak nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo jak przyznał, nie sprawdził tych danych. Wówczas prowadząca przywołała medialne ustalenia, wedle których od momentu wybuchu do zauważenia problemu po wyrwie przejechało osiem pociągów.

- „Tak, z tego co wiem, to osiem bądź dziewięć pociągów. Które pod naciskiem, bo to fachowcy z Ministerstwa Infrastruktury wyliczyli, że to prawie 135 ton przejechało po tych torach. To zresztą mogło doprowadzić do tego, że te tory przy każdym obciążeniu się coraz bardziej rozchodziły”

- odpowiedział szef MSWiA.

Dalej prowadząca program pytała, czy przygotowany przez dywersantów telefon rzeczywiście nagrywał zdarzenie.

- „To jest pytanie do prokuratury. Nawet jakbym miał te informacje pełne, nie mógłbym pani redaktor na to odpowiedzieć”

- uciął minister.

Wystąpienia szefa resortu spraw wewnętrznych skomentował w mediach społecznościowych europoseł Michał Dworczyk.

- „Blisko tydzień od sabotażu na kolei, a minister Marcin Kierwiński nawet nie sprawdził rozkładu jazdy by sprawdzić ile pociągów przejechało po wyrwie. Dawno takiej kompromitacji nie widziałem”

- podkreślił.