Holenderski duchowny stwierdza, że „kardynał Fernandez, [prefekt Dykasterii Nauki Wiary], widzi duchy, kiedy mówi, że nie jest już wskazane używanie tytułu Współodkupicielka wobec Maryi”. Bowiem, jak pisze dalej w tekście opublikowanym pierwotnie na blogu „Paarse Pepers”: „Współpraca nie oznacza rywalizacji. Jeśli Bóg naprawdę stał się człowiekiem, wówczas nie tylko upokorzył się, ale także stał się zależny od ludzkiego posłuszeństwa: najpierw ze strony Maryi, potem apostołów, a ostatecznie nas”.

Katolicki hierarcha wyraża zdziwienie, że współcześnie „ludzie szczególnie boją się słów”, natomiast „już nie wydają się obawiać grzechu ani głupoty, tylko nieporozumień”.  Jego zdaniem samo określenie „Współodkupicielka” (Co-Redemptrix) nie jest wcale szokujące, a jeśli „kardynał Fernandez obawia się, że ludzie umieszczą Maryję na równej stopie z Chrystusem, wówczas problem nie jest z Maryją, ale z Fernandezem”.

Bp Mutsaerts wskazuje na współpracę Maryi w odkupieniu, która jednocześnie była „całkowicie podporządkowana i wynikająca z łaski”. To Jej obecność jest uświadomieniem, że „wiara chrześcijańska nie jest ideą, filozofią czy systemem moralnym, ale historią”. To nie jest po prostu wymysł ludzki, ale decyzja samego Boga, który „działa poprzez ludzkie pośrednictwo”, a nie wbrew człowiekowi. „Fiat Maryi jest pierwszym i być może najwyraźniejszym przykładem tej nadprzyrodzonej współpracy”.

„Kiedy Kościół mówi o Maryi jako Współodkupicielce (...) nie oznacza to, że jej zasługi mają jakąkolwiek wartość same w sobie albo że umniejsza Ona wyjątkowe miejsce Chrystusa. Tradycja oznacza, że poprzez niewysłowioną łaskę jest Ona zaangażowana w nieporównywalny sposób w tym, co osiągnął Chrystus” – pisze bp Mutsaerts. Biskup uważa, że określenie „Współodkupicielka” nie jest jakąś nowinką, ale że jest to w gruncie rzeczy coś, w „co zawsze wierzono”, nie jest to „zmiana dogmatu, ale rozwijanie tego, co zawsze było obecne w ziarnie”.

Dzięki łasce Matka Boża współpracowała w dziele odkupienia „poprzez wiarę, nadzieję i cierpienie”. Holenderski biskup przypomina, że święci w dziejach Kościoła nie stosowali określenia „Współodkupicielka” „z lekkomyślności, ale z szacunku”, a ojcowie Kościoła nie obawiali się, że ludzie nie zrozumieją rozróżnienia między Maryją a Panem Jezusem, tak jak nie mylą „rozróżnienia między słońcem a księżycem”.

Oprócz nauczania świętych, takich jak św. Bonawentura czy św. Bernardyn ze Sieny, bp Mutsaerts przytacza też nauczanie papieży, takich jak Leon XIII, Pius X, Pius XI czy Benedykt XV. Jak pisze, ten ostatni „użył słów, które byłby uważane dzisiaj za niebezpieczne: nazwał Jej zmagania na krzyżu niemal równymi w intencji z cierpieniami Chrystusa”. Biskup podkreśla użyte tu słowo „niemal”, które wskazuje na różnicę w stosunku do cierpień Zbawiciela. „Święci i papieże nie obawiali się, że Maryja stanie się zbyt wielka. Obawiali się nade wszystko, że to my staniemy się zbyt mali” – napisał bp Mutsaerts.

Holenderski biskup dziwi się, że kard. Fernandez „chce zakazać słowa, ponieważ obawia się, że zostanie ono mylnie zrozumiane”. Tymczasem najlepszym rozwiązaniem byłoby wyjaśnienie go: „Jeśli ktoś mówi, że mapa jest zagmatwana, naucz go czytać mapę. Nie drze się mapy na strzępy, a następnie ogłasza, że świat jest płaski” – stwierdza bp Mutsaerts. Jak zauważa, prefekt Dykasterii mógłby po prostu wytłumaczyć, że „co” w łacińskim tytule „Co-Redemptrix” pochodzi od słowa „cum” i oznaczy tyle co „z”, a to z kolei nie jest „określeniem współrzędnym”. Jednak poza tym do tej pory „nigdy nie było co do tego żadnych nieporozumień”.

Bp Mutsaerts podkreśla, że sam „Bóg nie obawiał się nadać dziewczynie z Nazaretu tytułu Matki Bożej”, a zatem „dlaczego mielibyśmy się obawiać nadać jej pomniejszego tytułu? (...) Któż mógłby wyobrazić sobie pokorniejszą istotę od tejże Maryi? A jednak Bóg nadał Jej tytuł, który wstrząsa wszechświatem”.

Biskup stwierdza, że „Kościół nigdy nie chciał pomniejszać prawdy, by uspokoić ludzi. Zawsze chciał podnieść ludzi, by mogli wytrzymać prawdę”. I wyjaśnia po raz kolejny, że „katolicyzm to wiara, która uczy nas, że Bóg działa razem z człowiekiem”, a „Ewangelia zaczyna się od współpracy”, na którą zgodę wyraża Maryja. Zatem „cała historia Wcielenia jest triumfem zamierzonej przez Boga współpracy Stwórcy i stworzenia”.

Bp Mutsaerts kończy swój tekst następującymi sugestiami:

„1) Uczcie ludzi znaczenia słów, zamiast pozbywać się ich. 2) Kościelna ciągłość nie powinna zależeć od współczesnych wrażliwości. 3) Paradoks i bogaty język są częścią katolickiej tożsamości. Oraz 4) rola Maryi nie jest zagrożeniem dla Chrystusa, ale raczej potwierdzeniem Jego Wcielenia i miłości do współpracy z człowiekiem”.