W październiku [i]2014 roku w Berlinie gościła wystawa warszawskiego Muzeum Powstania Warszawskiego gościnnie eksponowana w Domu terroru w Berlinie. Ekspozycję odwiedził Pan Christoph Broszes, obywatel Niemiec, który po powrocie do domu postanowił napisać do muzeum w Warszawie pełen oburzenia list. Powodem tych emocji była plansza wystawy, która przedstawiała grupę pięciu niemieckich wojskowych przedstawionych jako „rzeźników Warszawy”.

Wśród tych pięciu oprawców był generał Luftwaffe Reiner Stahel (1892-1955), który pełnił rolę dowódcy garnizonu Warszawy na początku Powstania Warszawskiego. Christopher Broszies, który w liście przedstawił się jako krewny tegoż generała, wysłał datowany na 10 październik 2014 roku list, w którym wyraził swoje oburzenie z racji zaliczenia swego przodka do wspomnianych już „pięciu rzeźników Warszawy”. Autor listu podkreślił. że nie życzy sobie, by jego krewny był przedstawiany jako zbrodniarz wojenny. I jeżeli nie został skazany prawomocnym wyrokiem, to prosi żeby Muzeum zrezygnowało z takiego określenia generała, motywując to dbaniem o dobre imię krewnego. A jeżeli Muzeum tego nie zrobi obywatel RFN zapowiedział wstąpienie na drogę sądową.

 

Kim był generał Reiner Stahel i z jakich powodów zaliczono go do wąskiego grona niemieckich dowódców odpowiedzialnych za mordy na ludności cywilnej Warszawy? Reiner Stahel wstąpił do niemieckiej armii podczas I wojny światowej. Doszedł do rangi porucznika w 27 batalionie strzelców 130 pułku piechoty. W 1917 roku skierowano go do Finlandii, gdzie walczył do końca wojny, a po ogłoszeniu niepodległości przez Finów otrzymał ofertę zasilenia tamtejszej armii, która borykała się z brakiem wykwalifikowanych dowódców. Już pod fińskim sztandarem Stahel dosłużył się stopnia majora, awansując za swój udział w walkach z bolszewikami o Karelię. Ponieważ Traktat Wersalski zarządził bardzo rygorystyczne obniżenie stanu Reichswehry Stahel został w Finlandii gdzie stopniowo awansował aż do rangi pułkownika. Gdy w 1933 roku Adolf Hitler doszedł do władzy i rozpoczął budowę silnego Wehrmachtu Stahel złożył dymisję w armii fińskiej i powrócił do III Rzeszy, która potrzebowała doświadczonych oficerów. W armii niemieckiej zajął się w ramach Ministerstwa Lotnictwa opracowywaniem systemu obrony powietrznej Niemiec. Ale szybko dał się poznać jako wszechstronny oficer i został po zwycięstwie nad Francją wysłany jako doradca wojskowy do reżimu Vichy marszałka Philippe Petaina.

Gdy Hitler napadł na Związek Radziecki znów skierowano go do wojsk przeciwlotniczych, potem przenosząc go do Luftwaffe jako oficera odpowiedzialnego za wspieranie z powietrza południowo-wschodniego odcinka frontu wschodniego. Dalej awansował. W styczniu 1943 roku odznaczono go prestiżowym odznaczeniem Krzyża Żelaznego z liśćmi dębowymi oraz podniesiony do stopnia generała majora.

W lipcu 1943 roku rozpoczyna służbę we Włoszech, dokąd ściągnął go jego znajomy z Luftwaffe dowódca frontu włoskiego feldmarszałek Albert Kesselring. W połowie 1943 roku Stahel zostaje mianowany wojskowym komendantem Rzymu. Na osobisty rozkaz Hitlera do stolicy Włoch przybył wtedy hauptsturmführer Theodor Dannecker z misją wyłapania rzymskich Żydów. Akcję wyznaczono na 16 października 1943 roku, z typowo niemiecką złośliwością wyznaczając ja na dzień szabatu, kiedy spodziewano się, że całe rodziny będą zgromadzone razem. Reiner jako wojskowy komendant miasta wysłał do pomocy w przeprowadzeniu akcji trzy kompanie SS. Łącznie złapano wtedy 1259 Żydów, których wysłano następnie bydlęcymi wagonami do obozu Auschwitz Birkenau. Po rzymskich „sukcesach” Stahela wysłano do Wilna dla obrony tego miasta przed Armią Krajową i nacierającą armią sowiecką. Za swój udział w obronie miasta i przebiciu się podległych mu oddziałów z oblężenia Wilna, został on odznaczony Krzyżem Rycerskim z mieczami.

27 lipca 1944 roku, już po upadku Wilna, niemiecki dowódca został wyznaczony komendantem wojskowym miasta Warszawy. Tu zastał go 1 sierpnia 1944 roku wybuch Powstania Warszawskiego.

Generał został odcięty przez powstańców w Pałacu Saskim, ale nadal dowodził dzięki nienaruszonej łączności telefonicznej. Stahel odpowiedzialny jest za szereg zbrodni na cywilnej ludności Warszawy.

Już 2 sierpnia wydał rozkaz zabijania wszystkich mężczyzn uznawanych za rzeczywistych lub potencjalnych powstańców. Polecił też branie zakładników spośród ludności cywilnej i wykorzystywania ich jako żywych tarcz przy atakach na pozycje powstańcze. Jeden z żołnierzy walczącego w Warszawie z powstańcami 4. pułku grenadierów wschodnio-pruskich zeznał po wojnie, że otrzymał od Stahela rozkaz „zabijania wszystkich napotkanych mężczyzn, usuwania wszelkich kobiet i dzieci i palenia domów”. Stahel obwiniany jest też o wydanie rozkazu likwidacji polskich więźniów w więzieniu przy ul. Rakowieckiej na Mokotowie. Niemiecki dowódca oficjalnie usankcjonował też grabieże dokonywane przez niemieckich żołnierzy, pozwalając im szabrować domy, w których zaczął się pożar. 22 sierpnia gdy już wojska niemieckie odbiły Pałac Saski Stahel w uznaniu dla jego bezwzględnych metod pacyfikowania powstania został wysłany do Bukaresztu, gdzie Niemcy obawiali się wybuchu podobnego zrywu jak w Warszawie. I tu skończyła się szczęśliwa passa Stahela. 23 sierpnia czyli tuż po przybyciu generała do Bukaresztu król Rumunii Michał przeprowadził zamach stanu i ogłosił przejście na stronę Aliantów. Stahel został aresztowany przez rumuńskich oficerów, a następnie przekazany władzom sowieckim, które ścigały go za zbrodnie wojenne na terenie okupowanych ziem ZSRS.

Bandyta w mundurze Luftwaffe został skazany przez sowiecki sąd w lutym 1952 roku za swe zbrodnie wojenne i wysłany do łagru dla jeńców Wojkowo. Zmarł 30 listopada 12955 roku na atak serca. Jego zwłoki pochowano na cmentarzu jenieckim w Czerniach, niedaleko od obozu.

Znając ten odrażający życiorys, można sobie wyobrazić jakie wzburzenie żądanie niemieckiego krewnego Stahela musiało wywołać u dyrekcji Muzeum Powstania Warszawskiego. Dyrekcja w zdecydowanym tonie odrzuciła roszczenia obywatela RFN. Przypomniano że określenie zbrodniarz wojenny ma podstawy w analizie jego bandyckich rozkazów wydawanych w czasie powstania w Warszawie. Muzeum stwierdziło, że jeżeli obywatel niemiecki chce wstąpić na drogę sądową muzeum gotowe jest do przedstawienia całej posiadanej przez siebie wiedzy na temat zbrodni Reinera Stahela. Na dodatek wreszcie przypomniano, że wyrok sowieckiego sądu uznał za udowodnione jego zbrodnie wojenne na terenie Białorusi, Rosji i Ukrainy.

Jak stwierdził wówczas wypowiadając się dla mediów dyrektor muzeum Jan Ołdakowski: „Mam nadzieję, że ten list jest naiwną, choć arogancką próbą wybielenia przodka i nie stanowi formy walki z pamięcią o tym co wydarzyło się w Warszawie.

Zdecydowana odpowiedź muzeum zniechęciła niemieckiego krewnego generała Stahela do kontynuowania swoich roszczeń. Z perspektywy czasu można jednak stwierdzić, że list ten był dowodem zapominania w RFN o skali zbrodni niemieckich w czasie II Wojny Światowej. W tym sensie oburzający list do MPW był swoistym znakiem nowej epoki w relacjach polsko-niemieckich.