Oczywiście najwięcej pozytywnych ocen prezydent zbiera wśród wyborców PiS-u – 99% i Konfederacji – 75%. Po stronie wyborców Platformy i jej koalicjantów jest oczywiście dokładnie na odwrót. Ale i tutaj następują jednak pewne zmiany. 12% wyborców Koalicji jest zdania, że po trzech miesiącach Karol Nawrocki sprawdził się jako głowa państwa. Donald Tusk ciągle próbuje znaleźć słaby punkt w wizerunku nielubianego rywala. Ma świadomość, że na tle 41-letniego Nawrockiego traci to, co dotąd było jego atutem – silnie budowany wizerunek młodzieżowca. Ma na tym polu poważne problemy. Rozmaite „gęby” przyprawiane prezydentowi, np. mit o jego fatalnej angielszczyźnie, upadają wobec realiów udanych wizyt zagranicznych głowy państwa. Bardzo docenione zostało, szczególnie w obozie Konfederacji i ugrupowania Grzegorza Brauna, że Nawrocki nie kojarzy się z kimś, kto niewolniczo słucha się Jarosława Kaczyńskiego. Nawrocki, ściągając do kancelarii dwóch ważnych polityków PiS, Pawła Szefernakera i Zbigniewa Boguckiego, zadbał, by nie powstało jednocześnie wrażenie, że ma w swoim otoczeniu „nadzorców” z Nowogrodzkiej. Jest wręcz na odwrót. Nawrockiemu udało się stworzenie wrażenia, że to on odebrał Kaczyńskiemu dwóch ważnych polityków PiS.
Nic dziwnego, że media kibicujące Platformie trapią się dobrymi wynikami nowego prezydenta. Publicysta portalu „Na Temat” Michał Bąk zżyma się na komentatora pewnego radia ze świata nauki. Ów dżentelmen z przerażeniem miał ocenić odzienie, które nosił na sobie prezydent w trakcie demonstracji 11 listopada w postaci luźnej czarnej kurtki. Jak donosi Bąk: „Ów komentator uznał, że to wyraźny sygnał do uczestników wydarzenia, że można się naparzać i głowa państwa spojrzy na to łaskawym okiem”. Według autora tej opinii taka krótka kurtka to strój wygodny do bitki, niekrępujący ruchów, istny znak rozpoznawczy kiboli i gangsterów. Publicysta „Na Temat” przestrzega, że jest to przykład prób spostponowania Nawrockiego, który musi się zakończyć niepowodzeniem. Radzi natomiast Koalicji, by mocniej nagłaśniała blokowanie przez prezydenta nominacji sędziowskich jako przykładu anarchizacji państwa. Tak samo sugeruje, by piętnować odmowę prezydenta mianowania na pierwsze stopnie oficerskie niedoszłych oficerów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jak pisze: „Uczynienie z Nawrockiego prezydenta nihilistycznego, który na nic się nie zgadza, blokuje ważne inicjatywy, robi rządowi na złość, generuje chaos, byłoby narracyjnym sukcesem Koalicji”. Ta dosyć złowróżebna porada pokazuje, że obóz Tuska wciąż szuka jakiegoś klucza do rozmontowania prestiżu prezydenta.
Nie będzie to jednak łatwe, bo o ile kiedyś Lech Kaczyński naiwnie wierzył, że dawna opozycyjna przeszłość spowoduje jakąś możliwość modus vivendi – o tyle Nawrocki już w stosunku do lidera Koalicji Obywatelskiej nie ma żadnych złudzeń. I być może dzięki temu, jak na razie, nie dał się Tuskowi zaskoczyć na żadnym polu. Oby tak dalej.
