Za opisywaną inwestycją stoi Gmina Jarocin, która w ramach modernizacji oczyszczalni ścieków w Cielczy pracuje nad montażem instalacji do odzysku fosforu. Samorząd zamierza wykorzystać minerał do nawożenia i utrzymania terenów zielonych. Co warto podkreślić, będzie to pierwsza tego typu instalacja we wschodniej Europie i czwarta na całym kontynencie (dotychczasowe istnieją w Holandii, Hiszpanii oraz Wielkiej Brytanii). Jakby tego było mało, z opadów ściekowych będą również odzyskiwane surowce do produkcji nawozów oraz biogazu. Według szacunków projekt pozwoli na uzyskiwanie rocznie nawet 200 ton struwitu (fosforan magnezowo-amonowy, czyli źródło fosforu). Łączny koszt przedsięwzięcia wynosi 256 mln zł, a inwestycja jest współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.

Oszukane samorządy

Zgodnie z zapowiedziami w grudniu tego roku ma nastąpić rozruch technologiczny instalacji. Być może przedsięwzięcie mogłoby zostać sfinalizowane już wcześniej, gdyby nie pierwszy wykonawca inwestycji, który nie zdołał jej ukończyć. Była to krakowska firma Control Process, która podjęła się tego zadania poprzez jedną z licznych spółek celowych. Skala wykrytych nieprawidłowości wskazuje jednak na to, że Control Process mogła oszukać inwestora, aby uzyskać zamówienie. Co istotne, podobnych zamówień nieukończonych przez Control Process było więcej, a przy każdym z nich powtarzał się ten sam schemat działania. Obecnie w sprawie toczy się postępowanie karne, które dotyczy wyłudzania zamówień publicznych. Prokuratura zdecydowała się postawić zarządowi grupy zarzuty związane z czterema niezrealizowanymi przez Control Process inwestycjami w trybie zamówień publicznych (ok. 285 milionów złotych).

Po raz pierwszy informacje o całej sprawie zostały opisane w maju 2020 roku w „Gazecie Polskiej”. Jak można dowiedzieć się z artykułu „Miliony mogą popłynąć ze ściekiem”, nieprawidłowości związane z działalnością grupy Control Process zgłosiły trzy gminy: Gmina Łowicz, Gmina Koło oraz Gmina Jarocin. Dziennikarz śledczy Piotr Nisztor wskazał, że wszystkie trzy inwestycje polegające na przebudowie lokalnych oczyszczalni ścieków nie zostały zrealizowane. Co istotne, samorządy miały zostać poszkodowane przez tę samą krakowską firmę budowlaną Control Process.

Co ciekawe, wszystkie historie brzmią bardzo podobnie. Najpierw Control Process startowało w przetargu poprzez nową spółkę celową, niemającą zasobów własnych. Nowo założone spółki nie posiadały wymaganych pracowników, sprzętu, pieniędzy ani żadnego doświadczenia w realizacji jakichkolwiek inwestycji. Niemniej jednak prawo pozwala na uzupełnienie zasobów, jeśli wykonawca oświadczy, że będzie dysponować podwykonawcami i ekspertami o określonych kompetencjach. Tak właśnie postąpiły spółki z grupy Control Process przy inwestycjach w Jarocinie, Łowiczu i Kole. W każdym przypadku wskazani podwykonawcy i eksperci pochodzili w dużej mierze z zagranicy.

Po zawarciu umów ze spółkami z grupy Control Process każda z wymienionych wyżej gmin doświadczała problemów. Zgłoszeni w trakcie przetargu podwykonawcy i eksperci nie byli angażowani do realizacji projektu. Wykonawca składał wnioski o zmianę tych firm lub osób na nowe, chociaż wskazywane podmioty często nie spełniały wymagań do realizacji zamówienia. Dla przykładu w gminie Jarocin osoba wyznaczona na stanowisko generalnego projektanta nie miała doświadczenia zawodowego, o którym zapewniał jeden z prezesów zarządzających Control Process. Ponadto Control Process zarzucało zamawiających zagadnieniami, które wiązały się z wstrzymywaniem prac.

Jak działała w opisywanych przypadkach firma Control Process?

Wykonawca zaczynał zgłaszać się do zamawiającego o zaliczki lub inne formy pomocy w finansowaniu prac, chociaż w przetargu złożył oświadczenie, że dysponuje niezbędnymi środkami finansowymi. Wykonawca podważał również założenia projektu, które były mu znane już na etapie przetargu, domagając się m.in. zlecania kolejnych prac za dodatkowe wynagrodzenie. Gdy opóźnienia zagrażały realizacji kontraktu, pojawiało się ryzyko, że zamawiający odstąpi od umowy, co będzie wiązało się z karami umownymi dla wykonawcy.

Aby nie dopuścić do takiego scenariusza, spółka z grupy Control Process szukała pretekstu do zejścia z budowy z winy zamawiającego. Służyło do tego np. żądanie udzielenia gwarancji zapłaty przez zamawiającego. W przypadku niedostarczenia takiej gwarancji w terminie wykonawca ma prawo odstąpić od umowy z winy zamawiającego. Nie ma przy tym znaczenia, czy we wcześniejszym okresie wykonawca wywiązywał się z umowy, czy powodował ogromne opóźnienia.

PWiK w Jarocinie nie uzyskało gwarancji, gdyż bank, z którym prowadziło rozmowy, postanowił je zerwać. W rezultacie Control Process odstąpiło od umowy. Jak wynika z późniejszych ustaleń samorządowców, w czasie starania się o gwarancję do banków współpracujących z PWiK dotarły anonimy zniesławiające przedsiębiorstwo. Chociaż policja nie wykryła sprawców, to zdołała ustalić, że przynajmniej jeden anonim został nadany z Niepołomic – małej miejscowości koło Krakowa. Jednak aby gwarancja okazała się skuteczna, musi zostać jeszcze doręczona.

Burmistrz gminy Łowicz Krzysztof Kaliński ostatniego dnia terminu postanowił osobiście odwiedzić siedzibę Control Process w Krakowie, aby dostarczyć gwarancję. Nie tylko nie chciano go wpuścić, ale ochrona próbowała nawet wyrzucić go z budynku. Pomogła dopiero interwencja policji, w wyniku której przedstawiciel CP przyjął gwarancję zażądaną wcześniej od gminy. Pomimo tego Control Process zeszło z budowy w Łowiczu, tak czy inaczej obwiniając samorząd, tyle że z innego powodu. CP nie zrealizowało również inwestycji w Kole i w Międzyrzeczu.

Co mówi prawo zamówień publicznych?

To jednak nie koniec batalii prawnych. Okazuje się, że MZWiK z Koła zostało pozwane przez spółkę z grupy Control Process o ponad 15 milionów złotych, a PWiK z Jarocina o ok. 6,5 miliona złotych. Sądy zajmują się również sprawami o zapłatę przeciwko spółkom z grupy Control Process, które wytoczyli podwykonawcy. Ryzyko materialne, jakie ponosi CP, jest niewielkie, ponieważ wszystkie spory dotyczą spółek z ograniczoną odpowiedzialnością z minimalnym albo niewielkim kapitałem zakładowym.

Jak twierdzi były prezes PWiK w Jarocinie Remigiusz Nowojewski, Control Process chodzi o wyciągnięcie jak największych pieniędzy od zamawiającego i wydłużanie w nieskończoność realizacji kontraktu. W sprawie od ok. dwóch lat toczy się postępowanie karne dotyczące wyłudzenia zamówień publicznych. Zarzuty zostały postawione Tomaszowi W., który jest jednym z zarządzających spółką matką Control Process S.A., a także członkiem zarządu spółek córek startujących w przetargach. Zarzuty dotyczą przestępstwa z art. 297 Kodeksu karnego (tzw. wyłudzenie przetargu).

Jak podaje Urząd Zamówień Publicznych, zgodnie z ustawą dopuszczalne jest powoływanie się przez wykonawcę na zasoby cudze, o ile zostaje spełniony konkretny warunek:

Istotne jest, że powoływanie się na cudzy potencjał nie mogło mieć charakteru fasadowego, a skuteczność powołania się na ten potencjał powinna być oceniana w konkretnym przypadku i na tle konkretnego stanu faktycznego”.

Ustawa prawo zamówień publicznych stoi na straży prawidłowego wydatkowania środków publicznych, broniąc w ten sposób interesu społecznego. Wszelkie szkody są bowiem wyrządzane nie tylko dysponentom owych środków, ale również podatnikom.