Wydarzenie transmitowano 26 października z kościoła pw. św. Anny w Mecklenbeck. Mszy przewodniczył ks. Karsten Weidisch, który ubrany był w kapłańskie szaty z tęczową stułą. Oprawa „liturgii LGBT” obejmowała tęczowe światła, muzykę rockową, a świadectwa i „medytacje” o niesieniu krzyża głosili czynni homoseksualiści.

Co więcej duchowny porównał w kazaniu „katolików LGBT” do celnika, a wiernych, którzy sprzeciwiają się tzw. „małżeństwom jednopłciowym” i „wskazują palcem” oraz „osądzają”, do faryzeusza z przypowieści Chrystusa. Jak powiedział: „Celnik zna swoją historię, zna swoją przeszłość i także wie (...): Nie muszę udawać. (...) Mogę i powinienem być szczery w mojej prawdzie, w moim życiu”.

Gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości, jak odczytać przesłanie tej przypowieści i dopatrywał się tu krytyki hipokryzji u tych, którzy sądzą, że są bez winy, to ks. Weidisch „wyjaśnił”: „Zatem przesłanie jest bardzo jasne i jest to przesłanie Jezusa: Bądź sobą, broń tego, kim jesteś, żyj swoją prawdą, wnieś ją w ten świat i idź przez życie takim, jakim jesteś”.

Niemiecki duchowny zapomniał wspomnieć, że celnik w rzeczywistości żałował swoich grzechów i prosił o Boże miłosierdzie. Jego postanowieniem nie było pójście przez życie z przekonaniem, że ma po prostu „być sobą”. Tymczasem interpretacja ks. Weidischa sugeruje, że życie w grzechu ciężkim jest w porządku, a czynni homoseksualiści powinni kontynuować dotychczasowe postępowanie. Jest to oczywiście sprzeczne z nauką Kościoła, gdyż taka interpretacja jest zachętą do życia w grzechu ciężkim z narażeniem własnej duszy na wieczne potępienie.

Uczestnicy „Mszy LGBT” mieli też okazję wysłuchać świadectw mężczyzny i kobiety, którzy żyją w związkach jednopłciowych, o tym, jak duszpasterstwo Queergemeinde wpłynęło na ich życie. Skomentował to ksiądz: „Przyglądam się waszej podróży życiowej, która zachęca nas do wyruszenia na nasze własne ścieżki życiowe z Kościoła, w obrębie wspólnoty wiary”. Następnie przytoczył słynną wypowiedź papieża Franciszka z 2016 r.: „Jeśli ktoś jest homoseksualistą, ale szuka Boga i jest człowiekiem dobrej woli, to kim jestem, by sądzić?”

Z kolei Jan Diekmann, homoseksualista będący w tzw. „małżeństwie jednopłciowym”, mówił w czasie udzielania Komunii św. o tym, jak Kościół „wyklucza” i „odrzuca” osoby homoseksualne z powodu stylu ich życia, co oznacza dla nich niesienie krzyża. Według Diekmanna przyjmowanie Eucharystii pomaga im nieść ten krzyż. Jak zauważył Antonino Cambria na portalu „Life Site News”, mężczyzna w rzeczywistości zachęcał do popełniania świętokradztwa poprzez niegodne przyjmowanie Komunii św. Tymczasem Kościół nie odrzuca homoseksualistów, ale wzywa ich do życia w czystości i w stanie łaski uświęcającej.

Cambria przypomina, że to nie jedyny duchowny niemiecki, który w ostatnich latach kwestionuje katolicką doktrynę o homoseksualizmie. Wskazał na wypowiedzi kilku prałatów, a także dążenia tzw. Drogi Synodalnej to zmiany nauczania Kościoła w tej sferze, czego przejawem jest np. dokument sugerujący, że osoby „transpłciowe” powinny być dopuszczone do kapłaństwa. W tym roku niemiecki episkopat opublikował wytyczne co do błogosławienia m.in. tzw. „par homoseksualnych”.