Według raportu „Energia. Transport. Społeczeństwo. Wpływ systemu ETS2 na gospodarkę Polski”, przygotowanego na zlecenie NSZZ „Solidarność”, opłaty klimatyczne mogą doprowadzić do najpoważniejszego wzrostu kosztów życia od dekady. Dokument wskazuje, że Komisja Europejska zakłada cenę 55 euro za tonę emisji, lecz eksperci prognozują wzrost nawet do 150 euro, co bezpośrednio przełoży się na ceny paliw.
W praktyce oznacza to, że zatankowanie 50-litrowego baku będzie droższe o 40–70 zł, w zależności od scenariusza. Dla kierowców tankujących dwa razy w miesiącu daje to nawet 1500 zł dodatkowych kosztów rocznie.
Najbardziej dotknięte będą rodziny mieszkające poza dużymi miastami, gdzie samochód jest jedynym środkiem transportu. Jak wynika z raportu, Polacy zapłacą proporcjonalnie więcej niż Niemcy czy Hiszpanie – z uwagi na niższe dochody oraz brak alternatyw w postaci rozwiniętej komunikacji publicznej.
Nowe przepisy uderzą również w sektor transportowy. Dla firm przewozowych ETS2 może oznaczać wzrost kosztów nawet o 50 tysięcy złotych rocznie na jeden pojazd. W skali całej branży to od 3,7 do 10 miliardów euro rocznie, co nieuchronnie przełoży się na ceny towarów i usług. Eksperci ostrzegają, że ETS2 może więc stać się kolejnym impulsem inflacyjnym, dotykającym wszystkich konsumentów – od rolników po miejskie przedsiębiorstwa transportowe.
Polski rząd nie zapowiedział jak dotąd żadnego programu kompensacyjnego, który złagodziłby skutki wprowadzenia ETS2. Tymczasem inne państwa, takie jak Niemcy czy Francja, planują dopłaty lub ulgi dla najuboższych gospodarstw domowych.
Raport Solidarności jednoznacznie wskazuje: system ETS2 przerzuca ciężar polityki klimatycznej na obywateli, a nie na wielkie korporacje energetyczne. Jego autorzy ostrzegają, że jeśli Unia nie uwzględni różnic dochodowych między krajami, Polska stanie się jednym z głównych przegranych nowego „zielonego ładu”.