Sprawa statusu imigracyjnego księcia Harry'ego stała się przedmiotem sporu sądowego w Waszyngtonie po tym, jak konserwatywny think tank Heritage Foundation złożył wniosek o ujawnienie jego dokumentów wizowych. Organizacja ta argumentuje, że książę mógł zataić informacje o wcześniejszym zażywaniu narkotyków, co mogłoby wpłynąć na ważność jego wizy.

W swojej autobiografii "Spare" (pol. "Ten drugi") Harry przyznał się do eksperymentowania z kokainą, marihuaną i grzybami halucynogennymi. Zgodnie z amerykańskim prawem imigracyjnym, takie wyznania mogą stanowić podstawę do odmowy wjazdu lub deportacji, jeśli nie zostały ujawnione w procesie aplikacji wizowej.

W przeszłości Trump krytykował Harry'ego za "zdradę królowej" i sugerował, że nie udzieliłby mu ochrony przed ewentualną deportacją. Jednak obecnie prezydent wydaje się niechętny do podejmowania działań w tej sprawie, argumentując, że i tak ma dość kłopotów przez Meghan Markle, którą określił jako "okropną".