Donald Tusk, który początkowo zbagatelizował ostrzeżenia IMGW dotyczące zagrożenia powodziowego dla południowych regionów Polski, dość szybko postanowił zademonstrować swe panowanie nad sytuacją, ukazując niebezpiecznie wschodnie oblicze swojej władzy i rugając w stylu putinowsko-łukaszenkowskim nie tylko współpracowników, ale również… meteorologów.
Teraz lider PO, by odciążyć nieco rodzaj ludzki, postanowił z powodzeniem zdefiniować nową odsłonę zagrożenia, tym razem czającego się pod postacią… bobrów oraz postanowił wypowiedzieć im wojnę.
„Trzeba szybkich zmian jeśli chodzi przede wszystkim o obecność bobrów na wałach” – mówił podczas posiedzenia sztabu kryzysowego premier Tusk.
„Są priorytety, czasami trzeba wybierać między miłością do zwierząt, a bezpieczeństwem miast, wsi” – stwierdził znany zwolennik unijnego Zielonego Ładu a zarazem lider Koalicji Obywatelskiej, którego ważną częścią jest frakcja Zielonych.
Czas pokaże, ile wody upłynie w Odrze, nim te dzisiejsze rozsądne deklaracje Donalda Tuska – zzielenieją.
https://t.co/JzCy0dHQ5V
— Portal Fronda (@PortalFronda) September 24, 2024
Premier Donald Tusk znany z rugania meteorologów tym razem postanowił wypowiedzieć wojnę bobrom, które niweczą wysiłki szefa rządu Koalicji 13 grudnia na rzecz jego heroicznej walki z wodnym żywiołem.