"Prawie 50 procent sankcjonowanego handlu rosyjską ropą morską odbywa się przez Zatokę Fińską. Istnieją zagrożenia dla środowiska, mamy ataki na naszą podwodną infrastrukturę. Teraz pytanie brzmi… co możemy zrobić z tymi statkami? Nie możemy zablokować całego morza, ale możemy kontrolować więcej… Jest wiele możliwości" – powiedział estoński minister spraw zagranicznych Margus Tsahkna.

Jednym z rozważanych rozwiązań jest wykorzystanie prawa międzynarodowego dotyczącego zagrożeń dla środowiska oraz piractwa. Kraje członkowskie analizują również możliwość aktualizacji krajowych przepisów, aby umożliwić zatrzymywanie podejrzanych statków na pełnym morzu.

Kluczowym argumentem za podjęciem takich działań jest fakt, że "flota cieni" składa się głównie ze starych tankowców, często mających ponad 15 lat, które są podatne na awarie techniczne i potencjalne wycieki ropy. Dodatkowo, istnieją podejrzenia, że niektóre z tych jednostek mogą być zaangażowane w sabotaż podmorskiej infrastruktury, takiej jak kable telekomunikacyjne i energetyczne.

Przykładem jest tankowiec "Eagle S", podejrzewany o uszkodzenie podmorskiego kabla elektroenergetycznego EstLink 2 łączącego Finlandię z krajami bałtyckimi. Fińska policja poinformowała, że ma powody, by sądzić, że statek ten był zaangażowany w incydent.

Wprowadzenie tych środków może napotkać na trudności prawne oraz logistyczne, jednak europejscy urzędnicy są zdeterminowani, aby przeciwdziałać działaniom Rosji na Morzu Bałtyckim i chronić zarówno środowisko, jak i infrastrukturę krytyczną regionu.