Ochotnicy z Japonii chcą wziąć udział w wojnie na Ukrainie przeciwko Rosji. Według doniesień zarówno państwowych mediów ukraińskich, jak i Reutersa, które potwierdziła japońska gazeta „Mainichi Shimbun”, około 70 obywateli Japonii zgłosiło chęć dołączenia do wojny.

Japonia nie ma oficjalnie wojska, ale utrzymuje Siły Samoobrony. Według doniesień „Mainichi Shimbun” większość ochotników ma doświadczenie służby w Siłach Samoobrony. Z formalnego punktu widzenia Rosja i Japonia są w stanie wojny, gdyż po zakończeniu II wojny światowej nie podpisały traktatu pokojowego w związku ze sporem o Wyspy Kurylskie.

Oprócz rozdawania broni palnej cywilom, a także uwolnienia z więzień skazanych przestępców, którzy mają doświadczenie w walce, by mogli wziąć udział w wojnie, prezydent Wołodymyr Zełeński utworzył Międzynarodowy Legion Obrony Terytorialnej. Rząd Ukrainy opublikował siedmiostopniowy przewodnik dla ochotników z zagranicy, którzy chcieliby wziąć udział w walce. Oczekuje się od nich odpowiedniego doświadczenia bojowego.

Ochotnicy powinni zgłaszać się do najbliższej ambasady Ukrainy. Według doniesień „Mainichi Shimbun” z wtorku, do ambasady Ukrainy w Tokio zgłosiło się 70 obywateli Japonii. Wszyscy to mężczyźni, mający doświadczenie w Siłach Samoobrony. Jako powód jeden z ochotników podał: „Jeśli młodzi ludzie na Ukrainie mają umierać, to ja będę walczyć”. Z kolei inny stwierdził: „Kiedy zobaczyłem zdjęcia starszych mężczyzn i kobiet na Ukrainie z bronią palną i idących na front, poczułem, że muszę znaleźć się na ich miejscu”.

Według informacji dostarczonych przez samego Zełeńskiego, od rozpoczęcia inwazji Japonia dostarczyła Ukrainie pomoc w wysokości 100 milionów dolarów. Japonia zaoferowała również przyjęcie uciekinierów z Ukrainy. Według doniesień w środę Japonia poderwała odrzutowce bojowe w związku z naruszeniem przestrzeni powietrznej przez rosyjski helikopter. Japonia wystosowała protest poprzez kanały dyplomatyczne.

Mimo podejmowanych prób dojścia do porozumienia Japonii i Rosji po II wojnie światowej, obu krajom nie udało się podpisać porozumienia pokojowego. Sytuację w roku 2017 zaognił Putin, który ogłosił, że Rosja zmieni nazwy pięciu Wysp Kurylskich, nadając im imiona różnych postaci z historii Rosji.

 

jjf/breitbart.com