Portal Nexta donosi, że w czasie eksplozji na pokładzie krążownika „Moskwa” zginął dowódca okrętu Anton Kuprin. Poza nim życie stracić mogło nawet blisko pół tysiąca rosyjskich żołnierzy.

W czwartek rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że na słynnym krążowniku rakietowym „Moskwa” doszło do pożaru. Duma Floty Czarnomorskiej miała zostać odholowana do portu, ale ta operacja się Rosjanom również nie udała. Okręt zatonął. Rosjanie informowali wcześniej o ewakuacji załogi. Na pokładzie pracowało 510 osób. Do tej pory jednak odnaleziono jedynie 58 osób.

- „W czwartek około godz. 10 do Sewastopola na okupowanym Krymie ewakuowano 14 rosyjskich marynarzy z krążownika, w tym szefa okrętowej służby medycznej. Żołnierze dopłynęli do nabrzeża motorówką, gdzie czekały już na nich karetki pogotowia”

- informował w mediach społecznościowych ukraiński dziennikarz Roman Cymbaliuk.

Według informacji opublikowanych przez kanał Nexta, w trakcie eksplozji zginął dowódca „Moskwy” Anton Kuprin. Wcześniej to właśnie on miał wydać rozkaz zbombardowania Wyspy Węży.

Według ukraińskiej armii okręt został trafiony dwiema rakietami manewrującymi Neptun. Moment wybuchu zarejestrowano na nagraniu.

kak/PAP