Rosja odnotowuje bezprecedensowy poziom rusofobii w wielu krajach, po tym jak zaatakowała Ukrainę - czytamy w sobotnim komunikacie MSZ Rosji.
"Zwracamy baczną uwagę na bezprecedensowy poziom rusofobii obserwowany w wielu obcych krajach na tle specjalnej operacji wojskowej (jak Moskwa oficjalnie określa swoją agresję na sąsiada - red.) na Ukrainie” – czytamy w oświadczeniu, wydanym przez rosyjski resort dyplomacji. „Ostrzegamy, że wszystkie takie incydenty są dokładnie rejestrowane. zostaną przekazane właściwym organom do oceny prawnej, sprawcy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności zgodnie z obowiązującym prawem" - głosi oświadczenie resortu spraw zagranicznych, którym od lat kieruje Siergiej Ławrow, znany z uprawiania dyplomacji nawiązującej do czasów stalinowskich.
Rosyjski MSZ w swoim oświadczeniu podkreśla ponadto, że "promowana za przyzwoleniem lub jawną aprobatą władz niektórych państw kampania dyskryminacyjna wobec rosyjskich studentów, sportowców, osobistości kultury i sztuki zaowocowała już jawnie agresywnymi działaniami wobec Rosjan i obywateli rosyjskojęzycznych, nabierając masowego charakteru".
"Media i portale społecznościowe informowały o pogromach sklepów sprzedających rosyjskie produkty w Niemczech. W niektórych krajach, m.in. w Niemczech, Polsce, we Włoszech, odnotowano epizody ataków na kierowców ciężarówek z Rosji i Białorusi" - czytamy dalej.
W komunikacie nie wskazano jednak na jakiekolwiek konkretne rusofobiczne incydenty, do których, w ocenie rosyjskiego MSZ, doszło.
Wskazano także na fakt coraz częstszych ataków na rosyjskie placówki dyplomatyczne. Jako przykład podano m. in. Polskę. Przed ambasadą Rosji w Warszawie miały jednak wyłącznie miejsce pokojowe demonstracje antywojenne.
A że używane w ich trakcie słownictwo czasami nie przystaje do salonów - podobnie do jakichkolwiek norm nie przystaje bombardowanie obiektów cywilnych przez rosyjskie siły zbrojne.
jkg/rp