W ubiegłym tygodniu brytyjski wielozadaniowy myśliwiec F-35B tuż po starcie spadł do Morza Śródziemnego. Pilotowi udało się katapultować. Teraz zaś USA i Wielka Brytania ścigają się z Rosją o to, kto pierwszy wydobędzie wrak samolotu.
Gra jest warta świeczki, ponieważ dla Rosji wydobycie wraku oznaczać będzie możliwość zapoznania się z technologią stosowaną w przemyśle zbrojeniowym NATO.
Ameryka i Wielka Brytania nie dają jednak za wygraną. - Będziemy pierwsi, to wam obiecuję – powiedział amerykański generał brygady Simon Doran na pokładzie flagowego okrętu brytyjskiej marynarki wojennej, lotniskowca HMS Queen Elizabeth. To właśnie z tego lotniskowca wystartował myśliwiec.
- Nie mamy żadnych wątpliwości co do tego, że wydobędziemy wrak – stwierdził z kolei zastępca Naczelnego Dowódcy Sił Sojuszniczych NATO w Europie, brytyjski generał Tim Radford.
Wojskowi nie udzielili jednak żadnych informacji na temat szczegółów wydobycia wraku z dna morza.
Dowódca lotniskowca HMS Queen Elizabeth określił katastrofę samolotu „nadzwyczaj bolesnym przypadkiem” i „ciężkim ciosem”. Stwierdził jednak, że nie oznacza to, iż sama konstrukcja samolotu lub zastosowane w nim rozwiązania techniczne są wadliwe.
jkg/deutsche welle