„Bywało siła triumfów, bywało za pradziadów naszych siła zwycięstw (…) ale hospodara moskiewskiego tu stawić, gubernatora ziemi wszystkiej przyprowadzić, głowę i rząd państwa moskiewskiego tego panu swemu i Ojczyźnie oddawać, to dopiero dziwy, nowina, męstwo rycerstwa (…) sama sława!”. Tak przemawiał podkanclerz Feliks Kryski na uroczystym wspólnym posiedzeniu Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej na Zamku Królewskim w Warszawie 400 lat temu 29 października 1611 roku – przypominał kilka lata temu prof. Józef Szaniawski.

Równo 404 lata temu hetman Stanisław Żółkiewski odbył triumfalny wjazd do Warszawy po zwycięstwie pod Kłuszynem, gdzie polska armia rozgromiła kilkukrotnie liczniejsze wojska rosyjskiego cara.
W orszaku prowadzonym na Zamek Królewski byli wzięci do niewoli car Wasyl IV Szujski oraz jego bracia Dymitr i Iwan. Dymitr był dowódcą wojsk carskich pod Kłuszynem.

Podczas zaborów, jak również w PRL-u pamięć o tym wydarzeniu była konsekwentnie rugowana. Wielkie zwycięstwo polskiego oręża i jego skutki pomijano w podręcznikach historycznych, encyklopediach i opracowaniach.

Jan Matejko w 1892 roku roku namalował obraz pt. „Carowie Szujscy na Sejmie Warszawskim”, który upamiętniał wydarzenie z 1611 roku.