Jak pisze John Hayward na portalu „Breitbart”, „jednomyślność w sprawie australijskiej ustawy jest nadzwyczajna. (...) Niemal nie ma poważnej politycznej opozycji wobec zakazu – jeśli już, niektórzy politycy z opozycji sądzą, że zakaz powinien być nawet surowszy”. Premier Australii Antony Albanese powiedział forsując ustawę: „Wiemy, że media społecznościowe wyrządzają szkodę społeczną. Chcemy, by australijskie dzieci miały dzieciństwo i chcemy, by rodzice wiedzieli, że rząd jest po ich stronie”.
Ustawa przewiduje karę do 50 milionów dolarów australijskich dla firm, które nie zastosują się do wymogów weryfikacji wieku użytkowników mediów społecznościowych. Nowe prawo, które ma obowiązywać od 2026 r., nie podaje szczegółów, w jaki sposób firmy mają weryfikować wiek internautów. Komisja senacka, aprobując ustawę, zastrzegła, że warunkiem jest, że platformy internetowe nie mogą „zmuszać użytkowników do podawania im swoich osobistych danych, w tym informacji z wydawanych przez rząd dokumentów tożsamości”.
W związku z tym zastrzeżeniem, sugeruje się, że firmy internetowe mogłyby wykorzystywać metody biometryczne, takie jak skanowanie twarzy, co oczywiście oznaczałoby gromadzenie danych biometrycznych australijskich użytkowników takich platform. W notatce wyjaśniającej do ustawy jest mowa o tym, że internautom będzie się gwarantować ochronę prywatności, a po zgromadzeniu danych dla weryfikacji wieku mają one przez platformę interentową być niszczone.
W senackiej notatce wyjaśniającej jest też sugestia, że firmy będą musiały „wprowadzić systemy i procedury monitorowania” takich użytkowników, którzy starają się obejść wymóg weryfikacji wieku. To z kolei oznaczałoby nieustanne monitorowanie np. poprzez ciągłe skanowanie twarzy, by zagwarantować, że korzystający z platformy społecznościowej faktycznie ma przynajmniej 16 lub więcej niż 16 lat.
Jak zauważa Andreas Wailzer z „Life Site News”, nowa ustawa nie podaje konkretnie, które firmy musiały się dostosować do nowych wymogów. Jednak Michelle Rowland, australijska minister komunikacji, powiedziała, że najprawdopodobniej będzie to dotyczyć TikTok-a, Instagrama, X, Reddit, Facebooka i Snapchat-a. Wykluczony miałby być YouTube ze względu na cele edukacyjne. Publicysta przypomina, że australijski rząd planował forsowanie de facto cenzury w sieci przygotowując projekt ustawy o wprowadzaniu w błąd i dezinformacji, jednak porzucił ten projekt z powodu silnego sprzeciwu w Senacie.
Elon Musk zareagował na nową ustawę tweetem na X, że „wydaje się [ona], jak sposób na wprowadzenie tylnymi drzwiami kontroli dostępu do Internetu wszystkich Australijczyków". Z kolei dziennikarz Michael Shellenberger zauważył, że „ten projekt ustawy jest koniem trojańskim do stworzenia cyfrowych dowodów tożsamości, co jest olbrzymim krokiem ku totalitarnej dystopii pokazanej w Czarnym lustrze i już stosowanym w Chinach”.
John Hayward sugeruje natomiast, że tendencja mająca na celu blokowanie dzieciom dostępu do mediów społecznościowych może się też spotkać z mocnym sprzeciwem lewicy, zwłaszcza tej, która promuje agendę LGBT i „martwi się” tym, że „młodzież LGBT” nie będzie mogła się kontaktować ze społecznością o podobnych „tożsamościach płciowych”.