IMGW w alercie dla południowego zachodu Polski ostrzega o możliwych podtopieniach w miastach a nawet lokalnych powodziach. Wilgotna masa powietrza polarnego morskiego oraz niż genueński Boris przyniosą ogromne opady deszczu. Do podobnej sytuacji doszło w 1997 roku, kiedy w Polsce mierzono się z „powodzią tysiąclecia”. Dlatego właśnie, jak już informowaliśmy, szef MON zdecydował o postawieniu w stan pełnej gotowości żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej i Wojsk Lądowych. Największe opady rozpoczną się jutro i potrwają do niedzieli. Może im towarzyszyć silny, porywisty wiatr.

Z podobnym problemem mierzą się nasi południowi sąsiedzi.

- „W takiej konferencji prasowej, jak w środę popołudniu, dziennikarze w Pradze dawno nie uczestniczyli. W miarę, jak przemawiali kolejni ministrowie, którzy się przed nimi pojawili, ich słowa coraz bardziej przypominały scenariusz katastroficznego filmu”

- relacjonuje portal DW.com.

Minister środowiska Petr Hladík przyznał, że Czesi muszą się przygotować na sytuację podobną do tej z lat 1997 i 2002, kiedy kraj mierzył się z powodziami. Szef resortu spraw wewnętrznych Vít Rakuszan zaapelował do mieszkańców zagrożonych obszarów o spakowanie bagażu ewakuacyjnego i odstawienie samochodów na wyżej położone miejsca. Minister rolnictwa Marek Výborny przekazał natomiast, że nawiązał kontakt „z kolegą z Polski”, aby informować go o zagrożeniach dla naszego kraju związanych z sytuacją w dorzeczu Odry.