Dziennikarze serwisu będącego jedną z odsłon portalu Gazeta.pl tym razem postanowili podąć próbę zohydzenia Polakom rorat. W tym celu dzielą się listem, który do redakcji miała wysłać matka, żaląca się na chłód w kościele na Mszach roratnich.

- „Choć moje dzieci są już dorosłe, to doskonale pamiętam wszystko z ich dzieciństwa. Roraty były w naszym kościele o 6 rano, a że był to kościół bardzo duży i zabytkowy, to nie było szans, aby w całym budynku było ogrzewanie. Zawsze po tym okresie kończyło się to u jednego dziecka zapaleniem płuc, a u drugiego anginą”

- przekonuje kobieta.

- „Część dzieci chodzących do klasy chodziło do innego kościoła, bo był mały, ogrzewany i blisko szkoły. Jednak tam roraty były w innych godzinach i tylko dwa razy w tygodniu. W kolejnym roku postanowiłam zapytać się katechetki, czy dzieci mogą chodzić na roraty z pozostałymi osobami do innego kościoła. Na szczęście uzyskałam zgodę i dzieci nie uczęszczały na nabożeństwa w naszej parafii”

- dodaje.

Publikację chętnie komentuję internauci.

- „Wyborcza w trosce o dzieci. Miejmy nadzieję, że i podczas WOŚP będą się tak martwić”

- pisze Wiktor Świetlik.

- „Angina nie jest z zimna tylko z paciorkowca. Pozdrawiam”

- dodaje Piotr Olgierd Korycki.