Początkowo rząd Tuska planował dokonać rewolucji w Służbie Ochrony Państwa i zdymisjonować całe jej szefostwo. Ostatecznie jednak czystka w tej instytucji spowolniła. Teraz z kolei, jak donosi Rzeczpospolita, może w ogóle do niej nie dojść, przynajmniej na obecnym etapie.

Przyczyną dla takiego stanu rzeczy ma być "test lojalności", jaki funkcjonariusze SOP mieli właśnie zdać, pomagając w aresztowaniu przebywających na terenie Pałacu Prezydenckiego Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Wiadomo bowiem, że Kamiński i Wąsik zostali aresztowani przez Policję, którą na teren Pałacu Prezydenckiego wpuścił właśnie SOP.

"Dziś okazuje się, że nowy rząd nie planuje rewolucyjnych, szybkich zmian w stworzonej od podstaw przez rząd PiS Służbie Ochrony Państwa, którą była już opozycja a obecnie partia rządząca nieustannie krytykowała. Według naszych informatorów, obecnie „żadnych zmian nie będzie” - informuje Rzeczpospolita.

Zgodę na wejście Policji na teren Pałacu Prezydenckiego miał wydać osobiście wiceszef SOP Bartłomiej Hebda, czym zjednał sobie sympatię obecnej władzy. Wcześniej przez wiele lat współpracował właśnie z osadzonymi w więzieniach i ułaskawionymi przez Prezydenta Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem.