Paweł Jabłoński, poseł PiS i były wiceminister spraw zagranicznych, ujawnił w TV Republika, że niemieckie służby graniczne sporządzają dokumenty, według których większość zatrzymanych migrantów rzekomo „przybyła z Polski”. „Nie ma znaczenia, czy migrant przedostał się do Niemiec przez Austrię lub inną drogę – w dokumentach wpisują Polskę, bo najłatwiej ich tutaj odesłać” – powiedział Jabłoński.

Poseł zwrócił uwagę, że niemiecka policja wielokrotnie zawracała migrantów bezpośrednio na polską stronę granicy. „Pamiętacie obrazki, gdy niemiecka policja przerzucała ludzi na polską stronę i zostawiała ich na parkingu? To nie były odosobnione przypadki, a polska Straż Graniczna nie weryfikowała tych działań” – dodał.

Sprawa nabrała nowego wymiaru po ujawnieniu przez kanclerza Olafa Scholza informacji o rozmowie telefonicznej z Donaldem Tuskiem. Scholz miał przekazać, że rozmawiał z premierami krajów sąsiednich i poinformował ich, że muszą zgodzić się na przyjęcie migrantów z Niemiec.

„Mam sygnały, że w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów istnieje tajna notatka dotycząca tej rozmowy. Donald Tusk ma obowiązek ją odtajnić. Polacy zasługują na prawdę” – powiedział Jabłoński.

Według różnych szacunków, w 2024 roku Niemcy mogły zawrócić do Polski nawet 12 tysięcy nielegalnych migrantów. Europoseł Bogdan Rzońca, cytując raporty niemieckiej policji federalnej, poinformował, że między wrześniem 2024 r. a lutym 2025 r. niemieckie służby graniczne zawróciły blisko 14 tysięcy osób, z czego „lwia część” miała trafić do Polski.

„Po co nam pakt migracyjny, jeśli Niemcy sami narzucają nam swoją politykę migracyjną?” – napisał Rzońca w mediach społecznościowych.

Jabłoński podkreśla, że „Polska powinna aktywnie domagać się wyjaśnień i reagować na takie działania”. Zaniechanie w tej kwestii może doprowadzić do dalszego osłabienia kontroli nad własną granicą.