- Po wyemitowanym w połowie lipca 2023 r. materiale TVN na temat Joanny z Krakowa, szef Platformy Obywatelskiej zapowiedział swój "Marsz miliona serc". Wydarzenie pierwotnie miało być wyrazem sprzeciwu wobec rzekomych ofiar antyaborcyjnego prawa w Polsce – przypomina portal niezalezna.pl.

- To nie tylko pani Joanna została upokorzona i ugodzona w samo serce - przekonywał w lipcu Donald Tusk.

Te rewelacje zdementowała wtedy policja pokazując dowody, że „powodem interwencji wobec kobiety nie było zażycie tabletki poronnej, a próba samobójcza, o której poinformował mundurowych psychiatra zajmujący się pacjentką” - czytamy.

Budka i sprawa Pani Joanny

Oto w sobotę w wywiadzie dla TOK FM Joanna stwierdziła, że nie została przez organizatorów zaproszona na "marsz miliona serc". Dodała też, że jej "historia została wykorzystana do budowania politycznego kapitału i do przedwyborczej gry".

- Mam wrażenie, że w momencie kiedy marsz został ogłoszony, to przestało chodzić o mnie czy o prawa reprodukcyjne kobiet, a najważniejsza stała się przepychanka z PiS-em - podkreśliła.

O tę sprawę i o Panią Joannę z Krakowa został zapytany przez dziennikarzy wiceprzewodniczący PO Borys Budka, a jego wypowiedź została przytoczona przez TV Trwam.

- Pani Joanna z Krakowa? Nie wiem w tym momencie, o czym pan mówi – odpowiedział z miną pełną zaskoczenia, a wręcz dezorientacji polityk Platformy Obywatelskiej.

- Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem! - chciałoby się odpowiedzieć słowami z kultowej sceny polskiej kinematografii...