Trudno spodziewać się w sobotnie popołudnie innego rozstrzygnięcia niż gładkie zwycięstwo Biało-Czerwonych. Jednak starcie z Egipcjanami będzie tylko rozgrzewką przed dwoma następnymi spotkaniami z absolutnymi siatkarskimi potentatami – reprezentacjami Włoch (aktualni mistrzowie świata) i Brazylii (brązowi medaliści ostatnich MŚ).

Polska jest zaledwie jednym z ośmiu krajów w dziejach piłki siatkowej, które sięgały po olimpijskie złoto.

Działo się to jednak aż 48 lat temu podczas Igrzysk Olimpijskich w Montrealu.

Choć Polacy, właśnie obok Włoch i Brazylii należą do ścisłego grona trzech siatkarskich potęg, które najczęściej zdobywały mistrzostwo świata, a Biało-Czerwoni na trzech ostatnich turniejach tej rangi dwukrotnie sięgnęli po złoto a raz po srebro, dokładając do tego w ostatnich dwóch dekadach 2 złote oraz 3 srebrne medale Mistrzostw Europy – to jednak na olimpijskich występach naszych siatkarzy ciąży swego rodzaju ćwierćfinałowe fatum. Na Igrzyskach Olimpijskich bowiem już od 20 lat próg ćwierćfinału okazywał się dla Polaków niestety nieprzekraczalny

Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad Biało-Czerwoni zawsze na IO dochodzili do ćwierćfinału i zawsze w nim odpadali, przegrywając kolejno z Brazylią (0:3 w 2004), Włochami (2:3 w 2008), Rosją (0:3 w 2012), USA (0:3 w 2016) i Francją (2:3 w 2021).

Wierzymy jednak, że tym razem Polacy, którzy według aktualnego światowego rankingu FIVB są najsilniejszą reprezentacją naszego globu, sięgną wreszcie po blisko półwieczu po olimpijski medal i że będzie to medal z najcenniejszego z kruszców.