Lufthansa Cargo planuje w najbliższym czasie znacznie zwiększyć swoją obecność w Polsce. Firma zapowiedziała, że uruchomi regularne połączenia z Warszawy i Katowic do Frankfurtu, z częstotliwością nawet 2-3 lotów tygodniowo. Jak zauważył Wojciech Ryglewicz, dyrektor Lufthansy Cargo w Europie Środkowo-Wschodniej, niemiecka firma przejęła już prawie 20 proc. polskiego rynku frachtowego, co oznacza, że niemieckie plany bezpośrednio zagrażają polskiej gospodarce i jej szansom na rozwój w sektorze transportu lotniczego.
Tymczasem rząd Donalda Tuska zapowiedział "urealnienie" projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK), jednego z najważniejszych elementów polskiego planu gospodarczego, który miał stać się kluczowym węzłem przesiadkowym łączącym transport lotniczy, kolejowy i drogowy. Zamiast budowy nowego portu, Tusk ogłosił modernizację istniejących lotnisk w Modlinie i Warszawie oraz rozbudowę autostrady A2. Decyzja ta spotkała się z ostrą krytyką ekspertów, którzy uważają, że takie posunięcia skazują Polskę na marginalizację w europejskiej logistyce i oddanie kluczowych rynków Niemcom.
Oprócz rezygnacji z CPK, rząd Tuska podjął szereg innych decyzji, które są oceniane jako szkodliwe dla polskiej gospodarki. Jedną z nich jest wstrzymanie planów rozbudowy portu kontenerowego w Świnoujściu, który mógłby stać się strategicznym hubem przeładunkowym dla Europy Środkowo-Wschodniej. Decyzja ta budzi kontrowersje, zwłaszcza w kontekście rosnącej konkurencji ze strony niemieckich portów, takich jak Hamburg i Bremerhaven. Rezygnacja z tej inwestycji oznacza, że Polska oddaje kolejną szansę na własny rozwój w ręce niemieckich firm.
Jeszcze bardziej krytykowana jest decyzja o wstrzymaniu regulacji Odry, która miała stać się jednym z najważniejszych szlaków transportowych w regionie. Polska mogłaby stać się kluczowym ogniwem w europejskiej sieci transportu wodnego, łącząc się z systemem rzecznym Niemiec i Czech. Jednak brak inwestycji w regulację Odry, modernizację infrastruktury portowej i poprawę żeglowności powoduje, że potencjał tej rzeki pozostaje niewykorzystany.
W obliczu niemieckiej ofensywy inwestycyjnej, Polska znajduje się obecnie w trudnej sytuacji. Zamiast rozwijać własne projekty strategiczne, takie jak CPK, porty morskie czy transport rzeczny, rząd rezygnuje z tych kluczowych inicjatyw, otwierając tym samym drogę do dominacji Niemiec w regionie. Jak zauważają eksperci, niemiecka inwestycja we Frankfurcie będzie mieć ogromne konsekwencje dla rynku europejskiego, a Polska może stać się jednym z głównych przegranych tej rywalizacji.
Jak wskazał Patryk Jaki, europoseł Suwerennej Polski, Donald Tusk zamiast rozwijać polską gospodarkę, skupił się na politycznych rozliczeniach i osłabieniu konkurencji. "Niemcy znów zarobią kosztem Polaków" – skomentował Jaki, odnosząc się do rezygnacji z CPK i wspierania niemieckich interesów kosztem polskich inwestycji.