Spółka poinformowała, że rozpisano już konkurs na nowego prezesa, a do czasu jego wyłonienia obowiązki prezesa będzie pełnił członek zarządu ds. finansów i inwestycji Mariusz Błaszkiewicz. Rządzący ratują twarz po doniesieniach Onetu, który ujawnił, że po zmianie władzy lukratywne posady w Totalizatorze Sportowym zajęli działacze związani z rządzącą koalicją. Oficjalnym powodem odwołania Krzemienia, jak przekazał minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski, jest „niezachowanie najwyższych standardów”.

- „Jakkolwiek w ocenie rady nadzorczej nie zostało złamane prawo ani wewnętrzne regulacje, to nie dochowano najwyższych standardów. Z czym ja osobiście się zgadzam, ponieważ nie było otwartych postępowań na stanowiska dyrektorów regionalnych Totalizatora”

- powiedział minister.

Były szef MAP Jacek Sasin zauważa tymczasem w mediach społecznościowych, że „prezes Totalizatora Sportowego nie został odwołany za nepotyzm i kolesiostwo”, a za to, „że sprawa wyszła na jaw”.

- „Zbadamy czy w ramach jego odwołania zostały wypłacone bonusy na otarcie łez”

- zapowiedział polityk.

Decyzję o odwołaniu Krzemienia skomentował również poseł PiS Michał Moskal.

- „Mam również rozumieć, że razem z prezesem Totalizatora Sportowego odwołano także tych kilkunastu dyrektorów regionalnych z Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Lewicy? Czy też… nie Ministerstwo Aktywów Państwowych? Jeśli tak to możemy brać się za kolejne bo skala waszego skoku na państwowe pieniądze jest porażająca”

- napisał na X.com.